Czy Rose Namajunas zwycięży w kolejnym rewanżu w swojej karierze? Czy Charles Oliveira rozprawi się z Gaethje wykorzystując swoje znakomite BJJ? Czy Tony Ferguson ma jeszcze w sobie ten ogień, za który pokochali go fani MMA? Gala UFC 274 przyniesie nam zapewne odpowiedzi na te i kilka innych pytań. Zanim jednak przekonamy się, kto będzie górą w sobotnią noc, typujemy kartę główną tej rewelacyjnie zapowiadającej się gali i zachęcamy do przeglądu kursów na efortuna.pl!
Charles Oliveira vs. Justin Gaethje
Grzegorz: Charles Oliveira w drugiej obronie pasa mistrzowskiego podejmie byłego tymczasowego czempiona – Justina Gaethje. Na papierze pojedynek nie jest kompletnie skomplikowany, gdyż przedstawia się jako typowe starcie grapplera (choć bardzo przekrojowego) z jednopłaszczyznowym stójkowiczem. Jak Gaethje radzi sobie z uderzaczami – już widzieliśmy. Jeśli ktoś jest od niego lepszy technicznie, bardziej wytrzymały bądź bije mocniej – Justin przegrywa. Z zapaśnikami? Khabib Nurmagomedov totalnie obnażył braki zapaśnicze Gaethje. Wprawdzie od tamtej pory minęło już sporo czasu, natomiast nie sądzę, by Justin był w stanie łatwo poprawić coś, czego nie potrafił wyszlifować przez kilkanaście lat.
Charles może najlepszym zapaśnikiem w dywizji nie jest, potrafi jednak odnaleźć się w każdej sytuacji. Mimo, iż nie był w stanie sprowadzić Dustina Poiriera – zaszedł mu za plecy w stójce i tam go udusił, przetrwał tym samym trudne chwile, które przechodził w pierwszej rundzie. Ponownie z Michaelem Chandlerem, który miał świetny początek i był o kilka sekund od wygrania pasa mistrzowskiego. Brazylijczyk był w stanie powrócić do walki i odwrócić jej losy. Nie inaczej będzie w potyczce z „Highlightem”, który zapewne trafi czymś mocnym aktualnego mistrza i być może nawet poza zamroczeniem, pośle go na deski, gdyż Oliveira nie słynie z najlepszej defensywy. Prędzej czy później jednak, Amerykanin popełni jakiś błąd, który kosztować go będzie przegraną. Ponadto, warto wspomnieć o pewnej technice, którą obaj zawodnicy bardzo lubią. Mianowicie są to kopnięcia na wykroczną nogę oponentów. Gaethje mimo, że słynie z lowkicków, gdy walczył z Edsonem Barbozą, otwarcie przyznał, że nie lubi ich przyjmować. A aktualny czempion właśnie tę technikę dość często stosuje… Oprócz tego oczywiście swoje firmowe latające frontkicki, które także wytrącają niekiedy przeciwników z rytmu, jak choćby wspomnianego już Poiriera.
Mimo, że Justin wybronił sprowadzenie Chandlera, mam wrażenie, że Oliveira będzie w stanie udanie położyć go na ziemi, gdyż obala w nieco inny sposób, który może okazać się skuteczny. Walka będzie się toczyć tak naprawdę do jednego parteru, gdyż to zupełnie wystarczy Charlesowi, aby wybrać sobie technikę, którą podda Amerykanina. Nurmagomedov z dziecinną łatwością przechodził z balachy do trójkąta nogami, a Gaethje był zagubiony niczym dziecko we mgle, w gęstym lesie w dodatku późną nocą. A przecież Oliveira ma co najmniej dwa poziomy lepsze BJJ od Khabiba… Mój typ: Charles Oliveira przez poddanie w 2. rundzie.
Kursy podstawowe na tę walkę na efortuna.pl przedstawiają się następująco:
Oliveira: 1.58
Gaethje: 2.38
Rose Namajunas vs. Carla Esparza
Grzegorz: Rose Namajunas w rewanżu po latach podejmie Carlę Esparzę. Jako ciekawostkę na wstępie podam fakt, że Rose jeszcze nigdy nie przegrała rewanżu, a miała ich w karierze aż 4(!) – z Jędrzejczyk, Andrade, Torres oraz Zhang. Nie sądzę, aby w tym wypadku miało się to zmienić.
Nie ulega wątpliwości, że Esparza poczyniła pewne zmiany w swoich obozach przygotowawczych. Od bycia ogranej do jednej bramki przez Tatianę Suarez, zdołała utorować sobie w pełni zasłużonego title shota, wygrywając kolejno pięć pojedynków, w tym ostatni w bardzo dominującym stylu. Od pierwszego starcia obu pań, to jednak Namajunas poczyniła większy progres i – co by nie mówić – mierzyła się ze znacznie lepszymi zawodniczkami i z nimi wygrywała.
„Cookie Monster” może oczywiście zagrażać obaleniami, nie wykluczam także, że kilka z nich uda jej się sfinalizować. W stójce będzie to jednak dość jednostronne widowisko, gdyż Esparza mimo wielu osiągnięć w tym sporcie (jest pierwszą w historii mistrzynią kategorii słomkowej zarówno Invicty FC jak i UFC), nadal niespecjalnie potrafi sobie radzić w szermierce na pięści i kopnięcia, co pokazała chociażby bardzo sprawna zawodniczka Muay Thai w osobie Mariny Rodriguez, która pozostawiła mnóstwo obrażeń na twarzy Esparzy, a przegrała tylko przez niezbyt elitarną obronę sprowadzeń, którą Namajunas ma na jednak zdecydowanie wyższym poziomie.
Aktualna mistrzyni posiada wręcz wzorową pracę na nogach. Dysponuje także bardzo mocnymi kopnięciami, co niedawno przyznała jej była rywalka – Karolina Kowalkiewicz, o czym zresztą przekonała się również była chińska mistrzyni, która po wysokim kopnięciu od Amerykanki skończyła leżąc pozbawiona przytomności na macie. Timing to także spora zaleta Namajunas oraz wszechstronność. Jeśli stójka jej nie wychodzi (co jest jednak rzadkością, choć nie niemożliwością), Rose jest w stanie odwołać się do zapasów ofensywnych, co perfekcyjnie zdało egzamin w jej ostatniej potyczce z Zhang. Nie sądzę jednak, aby próbowała sprowadzać Esparzę, choć Suarez już pokazała, że mimo, iż to Carla pływa w tym oceanie, to jest ona zaledwie małą rybką, którą to rekin w postaci Tatiany wszamał na kolację. Nie wykluczam zatem całkowicie, że Rose nie odwoła się do zapasów, choć uważam, że przewaga stójkowa w tej walce będzie tak drastyczna na korzyść czempionki, iż nie będzie takiej potrzeby.
Moim zdaniem, walka nie potrwa pełnych pięciu rund, przede wszystkim ze względu na braki kondycyjne Esparzy. Warto dodać, że ostatni (i jedyny) pojedynek Esparzy, który wyszedł za trzecią rundę, odbył się jeszcze w organizacji Invicta FC, co miało miejsce w 2013 roku. Rose dysponuje świetną kondycją, lecz pretendentka i zarazem inauguracyjna mistrzyni tej dywizji – wyraźnie zwalnia w trzecich rundach. Walkę widzę toczoną głównie w stójce, gdzie Namajunas będzie broniła sprowadzeń rywalki i porozbija ją w stójce, finalnie kończąc około 3. rundy. Pas ponownie zawiśnie na biodrach Namajunas, która udanie się zrewanżuje Esparzie. Mój typ: Rose Namajunas przez TKO w 3. rundzie.
Kursy podstawowe na tę walkę na efortuna.pl przedstawiają się następująco:
Namajunas: 1.47
Esparza: 2.69
Michael Chandler vs. Tony Ferguson
Filip De.: Nie podzielam szeroko przyjętej opinii, iż Tony Ferguson na przestrzeni kilku lat zaliczył jakiś niewyobrażalny regres. W ostatnich trzech jego starciach widziałem przeciwników wykorzystujących u niego te same luki, które występowały przez całą karierę. Czy Michael posiada podobne narzędzia, co ci zawodnicy? Według mnie nie. Jest to typ fightera nastawiony w walkach na akcję i próby skończenia. Nie sądzę, że będzie miał w zanadrzu wiele technik, które byłyby w stanie wyrządzić Tony’emu jakieś kumulatywne obrażenia. Chandler, w przeciwieństwie do choćby Justina, nie wyróżnia się w aspektach pracy nóg i kontruderzeń. Nie jest też zawodnikiem trudnym do trafienia, choć na początku w obszarze defensywnym pomaga mu to, że jest dość lekki na nogach i szybki. Nie rusza jednak głową, nie porusza się łukiem, a wbrew pozorom, Tony nie jest zawodnikiem łatwym do czystego trafienia. Dobrze sobie radzi z amortyzowaniem uderzeń, jego głowa jest znacznie dużo bardziej ruchliwa, niż u Michaela. Spodziewam się, że o ile może mu przeszkodzić duża przewaga szybkościowa na korzyść Chandlera w początkowej fazie, tak będzie on w stanie przetrwać pierwszą rundę.
Chandler jest dość czytelnym zawodnikiem, ma co prawda kilka taktyk pomagających mu przygotować uderzenia w głowę, ale rzecz w tym, że na dłuższą metę nie miesza on płaszczyzn. Myślę, że nie zareaguje dobrze na presję ze strony Fergusona i poświęci dużo energii na próby skończenia walki, dążąc do wymian i wkładając wiele siły w uderzenia. Tony dużo lepiej wykorzystuje ciosy proste, w których pomoże mu jego przewaga zasięgu oraz statyczna głowa Chandlera. ”Iron” mocno się odsłania także na podbródkowe, które są chyba najmocniejszymi uderzeniami z całego arsenału Tony’ego, może poza łokciami. Z uwagi na szerokie ustawienie Michaela, jest on także dość podatny na niskie kopnięcia, których nie znosi dobrze. Podejrzewam, że „El Cucuy” będzie się starał to wykorzystać, a także przeplatał to z kopnięciami na korpus. Po pierwszej rundzie, szanse Fergusona powinny drastycznie wzrosnąć, Chandler nigdy nie słynął z dobrej kondycji i tym bardziej nie spodziewam się by wyglądał świeżo w późniejszej fazie, patrząc na to jakie tempo narzuca „Boogeyman”. Istnieje co prawda opcja, że Michael poszuka zapasów, jednakże nie sądzę, że w obszarze grapplerskim będzie mieć porównywalne sukcesy do Dariusha czy Oliveiry. Przede wszystkim jest dużo gorszym parterowcem w niemal każdym aspekcie, jest też od nich mniejszy. Ferguson był w stanie kilka razy przetoczyć poprzednich rywali, jednakże ci natychmiastowo zagrażali mu wtedy próbami poddań w kotłach. Michaelowi pod kątem stylu grapplingu dużo bliżej do Kevina Lee, czy Danny’ego Castillo. Sądzę, że Tony będzie mieć tu z dołu dużo przestrzeni i zmusi rywala do intensywnej pracy z góry, a także wykreuje pewne obrażenia za pomocą łokci z dołu. Przy takich scenariuszach Michaela zwykle szybko dopada zmęczenie. „El Cucuy” może odwrócić pozycję w parterze, a z góry wykorzystać nawyk oddawania pleców przez przeciwnika. Nie wydaje mi się też, że obalenia przyjdą jakoś łatwo – Chandler nie narzuca wysokiego tempa zapaśniczego. Tony, natomiast, dobrze broni sprowadzeń na środku oktagonu, więc jeśli Michael chce go obalić, powinien spróbować przy siatce. Podsumowując, widzę Tony’ego wygrywającego tę walkę dość pewnie, jeśli przetrwa pierwszą rundę. Co prawda założenie, że nie da się znokautować może być ryzykowne, biorąc pod uwagę to, ile uderzeń zebrał w walce z Justinem Gaethje, jednak w późniejszych walkach szczęka nie została przetestowana. Spójrzmy jednak na ich dwie ostatnie pojedynki: to Chandler zainkasował znacznie więcej obrażeń, a jego odporność zawsze wydawała się stać na niższym poziomie, niż u Fergusona. Patrząc na wszystkie aspekty, trudno mi nie typować byłego mistrza tymczasowego, który zwycięży przez poddanie w późnej fazie walki. Mój typ: Tony Ferguson przez poddanie.
Kursy podstawowe na tę walkę na efortuna.pl przedstawiają się następująco:
Chandler: 1.25
Ferguson: 3.96
Mauricio Rua vs. Ovince St. Preux
Filip B.: Po prawie 8 latach od pierwszego pojedynku Ovince St. Preux ponownie zmierzy się z legendarnym Mauricio Ruą. W pierwszej walce górą był Haitańczyk, który bardzo szybko znokautował popularnego „Shoguna”. Jak będzie tym razem? Otóż wszystko wskazuje na to, że podobnie. Rua najlepsze lata ma już za sobą, ale nie ma się co dziwić, gość walczy od 20 lat. St. Preux również zbliża się do końca kariery, ale wciąż jest groźny i przede wszystkim – niezależnie od wyników – regularnie walczy, a Rua powraca po prawie 2-letniej przerwie. W stójce pogromca Michała Oleksiejczuka będzie miał przewagę, niezależnie od tego, czy będzie skracał dystans, czy powalczy z kontry (jak w pierwszym pojedynku) i wydaje mi się, że to będzie klucz do sukcesu. Szczęka Brazylijczyka jest już po terminie ważności, więc ciężkie ręce „OSP” spowodują, że prawdopodobnie nogi Mauricio będą się uginać po jego ciosach. Obstawiam, że Rua będzie chciał zaprząc do pracy zapasy i ewentualnie spod siatki obalić St. Preuxa, ale obawiam się, że przy skracaniu dystansu znów nadzieje się na lewego sierpa i zakończy ubity ciosami w parterze. Mój typ: Ovince St. Preux przez TKO.
Kursy podstawowe na tę walkę na efortuna.pl przedstawiają się następująco:
Rua: 1.40
St. Preux: 2.96
Donald Cerrone vs. Joe Lauzon
Michał: Kilka ładnych lat temu byłoby to niezwykle interesujące i ważne dla dywizji starcie. Dziś dwóch weteranów z ogromnym bagażem doświadczeń w UFC spotka się w klatce i… No właśnie, co? Obaj wracają do oktagonu po dłuższych przerwach. Joe Lauzon ostatni raz w oktagonie widziany był trzy lata temu. Wówczas po serii porażek pokonał przez nokaut techniczny Jonathana Pearca. „Kowboj” w zeszłym roku padł po ciosach Alexa Morono. Nie ma co ukrywać, że dla jednego i drugiego są to ostatnie rundy, minuty w UFC. Są na skraju swoich karier, rozbici oraz łatwi do pokonania przez młodych. Dlatego dobrze, że widzimy, jak stara szkoła bije się ze sobą, a nie jest rzucana jako dostarczyciel nazwiska w rekordzie. Cerrone to faworyt kibiców, gość którego nie da się nie lubić. Efektowny styl walki, masa skończeń przed czasem i styl bycia, który fani kochają. Donald zawsze próbuje narzucić swój styl, idzie do przodu, pracuje zarówno rękoma jak i nogami, nie boi się kopać. Myślę, że i w tej walce stanie się podobnie. Cerrone będzie chciał wykorzystać swoje warunki fizyczne, długie ręce i nogi. Dużo ciosów prostych i kombinacje zakończone niskim oraz wysokim kopnięciem, tego można się spodziewać. Joe Lauzon to doskonały grappler, który króluje w parterze. Przyzwoite zapasy, dobra kontrola na macie i próby poddań połączone z ground and pound Lauzon ma bardzo skuteczne. Stójka tego zawodnika nie należy do najlepszych, natomiast jego obszerne ciosy potrafią wyrządzić spustoszenie. Cerrone powinien uważać jak zawsze na kontry, mimo że Lauzon nie jest wybitnym strikerem, to jeśli swoim obszernym ciosem trafi, może posłać Cerrone na dechy. Pamiętajmy że obaj mają po kilkadziesiąt walk na koncie.
Wydaje mi się, że ani Lauzon nie podda Cerrone, ani Cerrone nie podda Lauzona. Donald nie jest w parterze ułomkiem i rusza się naprawdę dobrze, jednak Lauzon jest w tym aspekcie lepszy. Z kolei Lauzon obalając będzie miał problem ze złapaniem na technikę Cerrone. Uważam, że zobaczymy stójkowe szachy. „J-Lau” powinien bić w kontrze, uderzać na korpus „Kowboja”, czyli tam gdzie zawsze były problemy. Faworytem jest Cerrone, jednak coś mi mówi że w rundach drugiej lub trzeciej, Lauzon wystrzeli swoim cepem i dosięgnie Cerrone. Jeśli decyzja, Cerrone, przed czasem Lauzon.
Kursy podstawowe na tę walkę na efortuna.pl przedstawiają się następująco:
Cerrone: 1.50
Lauzon: 2.59
Jeśli chcesz obstawić pojedynki zbliżającej się gali UFC 274 lub innych wydarzeń MMA, zajrzyj koniecznie TUTAJ lub kliknij w banner poniżej.