Po dość wyrównanym, pięciorundowym boju sędziowie jednogłośnie orzekli zwycięstwo Rosjanina. Magomed Ankalaev nowym mistrzem kategorii półciężkiej.
ZAKŁAD BEZ RYZYKA – każdy do 100 zł – obstawiaj walki MMA na Fortunie!
Batalia między Magomedem Ankalaevem i Alexem Pereirą była wyrównana, choć więcej dobrych momentów miał Rosjanin. Tak jak można się było spodziewać, panowie większość pojedynku toczyli w stójce. W pierwszej rundzie wymieniali dużo pojedynczych ciosów lub krótkich kombinacji. Co jakiś czas niskim kopnięciem trafiał „Poatan”, ale niemal za każdym razem kontrował to Ankalaev. Rosjanin spróbował również obalenia pod koniec rundy, by zaznaczyć swoją przewagę, jednak skutecznie wybronił się Pereira. W drugiej rundzie Ankalaev ruszył od razu do przodu, czym zmusił Brazylijczyka do przejścia w tryb defensywny. Pereira zepchnięty na siatkę odgryzał się low-kickami, ale niewiele z nich wynikało. Przewaga Ankalaeva, ku zaskoczeniu wielu fanów, zaczynała być bardziej wyraźna. W ostatnich sekundach drugiej odsłony świetna kombinacja Ankalaeva i problemy z utrzymaniem równowagi miał „Poatan”. Koniec rundy być może uratował go przed nokautem.

W trzeciej odsłonie obraz pojedynku niewiele się zmienił. Dużo pojedynczych ciosów z obu stron. Częściej wydawał się trafiać Ankalaev, Pereira natomiast ponownie odgryzał się niskimi kopnięciami. W połowie próbował przejąć inicjatywę, ale to wyraźnie nie był jego dzień i rywal po chwili znów zepchnął Brazylijczyka do defensywy. Czwarta odsłona zaczęła się od próby sprowadzenia przez Ankalaeva, ale znów udało się zneutralizować jego zamiary. Panowie wpadli w klincz, tempo walki wyraźnie spadło, choć uczciwie trzeba przyznać, że od początku nie było zbyt duże. W ostatniej rundzie oprócz krótkich wymian z obu stron, pojedynczych kopnięć, głównie w wykonaniu „Poatana”, znów mieliśmy festiwal klinczu pod siatką. Obaj panowie mocno zmęczeni. Sędziowie byli jednomyślni i orzekli zwycięstwo Magomeda Ankalaeva, który został nowym mistrzem kategorii półciężkiej.
Zobacz również: UFC 313: Justin Geathje pokonuje Rafaela Fizieva po fenomenalnym boju