Michel Pereira chciał dać widowisko, ale zapłacił za to pewną cenę – szybko zabrakło mu tlenu. Sędzie orzekli o jednogłośnej wygranej Kanadyjczyka (29-28, 29-27 x 2).

Pereira od początku szalał. Był ruchliwy. Robił salta. Wariacko skakał.

Przeciwnik docisnął do siatki. Nie na długo. Brazylijczyk uskuteczniał latające kolana. Szukał trafienia na wątrobę. Ostatecznie sam obalił.


Jednak oponent przejął parterową kontrolę. Pojedynek wrócił do stójki. Mniej dynamiczny „Demolidor” dał sobie zapiąć gilotynę. Nie doszło do skończenia.

W drugiej rundzie Kanadyjczyk cierpliwie szedł do przodu. Czuł skończenie w powietrzu. Konsekwentnie wyprowadza cios za ciosem. Michel trafił na odpowiedni moment i przewrócił. Kontrolował, bił z góry. Rywal skręcał się po techniki kończące.

Po przerwie Brazylijczyk dążył do obalenia. Przez nieuwagę zagrożenie gilotyną było odczuwalne. W szermierce kickbokserskiej dużo przyjmował. W parterze Tristan dyktował warunki. Zajął półgardę. Ostatnie minuty należy do niego.

Zobacz również: UFC on ESPN+ 16 – wyniki gali z udziałem Marcina Tybury [NA ŻYWO]