Szokująca wiadomość na naszym, rodzimym podwórku! Szymon Kołecki zakończył właśnie współpracę z największą, polską organizacją – KSW. O powodach podjęcia takiej decyzji powiedział w rozmowie z Onet Sport.
Szymon Kołecki (10-1) swoją transformację ze sportów siłowych do MMA przeszedł ponad cztery lata temu. Po siedmiu stoczonych bojach związał się z KSW, gdzie występował nieprzerwanie od początku 2019 roku. Teraz przygoda ta się kończy. Wszystko za sprawą braku porozumienia, dotyczącego kolejnej batalii.
Umówiliśmy się z władzami federacji KSW, że stoczę w tym roku jeszcze jeden pojedynek za normalną stawkę, ale nie było mowy o starciu o pas z kimś takim, jak niepokonany od pięciu lat w wadze półciężkiej Tomasz Narkun. A taką właśnie dostałem ofertę. I ją odrzuciłem. Nigdy wcześniej tego nie zrobiłem, ale w tym wypadku oczekiwałem więcej czasu na przygotowania niż tylko niespełna osiem tygodni. A tylko tyle mi zaproponowano, choć ja byłem po dwumiesięcznym roztrenowaniu. Nie chciałbym takiej walki jedynie „zaliczyć”, a dać sobie szansę na zwycięstwo. Do tego jednak trzeba przygotować odpowiednią formę. Mowa w końcu o przeciwniku, który jest najlepszym zawodnikiem w KSW. Okazało się jednak, że na rozmowę nie ma szans, więc w tej sytuacji lepiej będzie się rozstać. Mogłem oczywiście trzymać się zapisów umowy i dochodzić swoich praw, ale uznałem, że będzie lepiej, jeśli każdy pójdzie w swoją stronę. Zawsze chciałem wystąpić w KSW, dokonałem tego, ale ta część historii właśnie się skończyła.
Kołeckiego po raz ostatni mogliśmy zobaczyć w akcji, podczas lipcowego KSW 62. Skrzyżował wtedy w rękawice z Akopem Szostakiem (4-4) i nie mając większych problemów, znkautował go już w inauguracyjnej odsłonie. Na ten moment nie wiadomo, gdzie następnie zakotwiczy były olimpijczyk, natomiast wydaje się, iż nie zamierza jeszcze kończyć z zawodowym sportem.
Źródło: sport.onet.pl