Nie zdobyła pasa, ale nie straciła ducha. Po pięciorundowej wojnie na UFC 321 Virna Jandiroba odniosła się do swojej porażki z Mackenzie Dern i opublikowała mocne przesłanie do kibiców.

Starcie o wakujący pas wagi słomkowej zakończyło się jednogłośną decyzją sędziów na korzyść Amerykanki, która po raz drugi w karierze pokonała Brazylijkę. Choć to Dern sięgnęła po złoto, Jandiroba nie zamierzała ukrywać dumy ze swojej postawy.

„Nie byłam tchórzem w żadnym momencie. Walczyłam tak, jak żyję – z odwagą bycia sobą i życia po swojemu. Z pasem czy bez – jestem mistrzynią. Dziękuję wszystkim za wsparcie i miłość. Kocham was.”

Z kolei Mackenzie Dern w rozmowie z dziennikarzami przyznała, że spodziewała się taktyki rywalki i była gotowa na każdy scenariusz.

Myślałam, że będzie starała się punktować w stójce i próbować obaleń pod koniec rund, żeby kraść punkty. Czułam jednak, że to ja kontrolowałam oktagon i zadawałam więcej ciosów. Mogłam ryzykować w parterze, bo byłam tam pewna siebie – cały czas szukałam poddania, a gdy widziałam, że tylko przeczekuje, po prostu ją odpychałam i wstawałam.

Dla Virny Jandiroby to koniec serii pięciu zwycięstw – i dopiero pierwsza porażka od 2021 roku. Dla Dern – nowy początek w roli mistrzyni wagi słomkowej. Amerykanka nie ukrywa, że chętnie zmierzy się z Tatianą Suarez, jeśli Zhang Weili na dłużej przeniesie się do kategorii muszej, gdzie czeka ją walka z Valentiną Shevchenko.

Zobacz takżeMackenzie Dern wskazuje rywalkę na pierwszą obronę pasa UFC: „To byłoby świetne starcie grapplerek”

źródło: MMA Junkie, Instagram | foto: Getty Images