Štefan Vojčák przed największą walką w karierze! Słowak jest przekonany, że jego dyscyplina i ciężka praca pozwolą mu sięgnąć po pas wagi ciężkiej i pokonaniu wieloletniego dominatora tej wagi – Phila De Friesa.

Štefan Vojčák stanie przed największym wyzwaniem w karierze. Już 18 października podczas gali XTB KSW 111 w Trzyńcu spróbuje zdetronizować dominatora królewskiej kategorii – Phila De Friesa.

Słowak ma za sobą cztery występy w KSW, z których trzy zakończyły się jego zwycięstwem. W ostatnim pojedynku brutalnie rozbił Michala Martínka, pokazując, że jest gotów na najwyższy poziom rywalizacji. Teraz jego celem jest mistrzowski tron.

Spotkaliśmy się już wcześniej, dwa lata temu w Gdańsku. Wydał mi się wtedy wspaniałym, bardzo uprzejmym gościem.

– wspomina Vojčák.

To prawdziwy mistrz, ale ostatnim razem, gdy przyjechałem do Polski i odbyło się nasze spotkanie twarzą w twarz na gali w Rzeszowie, wzbudziło to we mnie mieszane uczucia. Najpierw zachował się w porządku, kiedy spotkaliśmy się w strefie fana na ważeniu, ale potem spotkaliśmy się na gali. Pił wtedy sporo piwa. Byłem nieco zaskoczony, że ktoś na miesiąc przed walką może pić jedno piwo za drugim. Może jednak taki ma już styl, może tego potrzebuje. Wszyscy jesteśmy inni. Nie chcę powiedzieć, że mnie lekceważy. Rozmawiałem z Martinem Budayem i wiem, że Phil niespecjalnie dba o swoją dietę, ale moim zdaniem… może tylko mi się wydaje, to trochę zabrakło mu szacunku. W końcu przygotowujemy się do walki. Jeśli pijesz w domu jedno piwo, jest w porządku, ale kiepsko to wygląda, jeśli pijesz obok swojego przeciwnika 3,5 lub 4 tygodnie przed starciem.

Znany z efektownego stylu „Mutant” aż sześć razy kończył rywali w pierwszej rundzie, a w całej karierze przegrał tylko raz. Teraz liczy, że jego rygorystyczne podejście do treningów przyniesie efekt w walce o pas.

Phil robi na mnie wrażenie dobrego człowieka, ale w klatce musimy o tym zapomnieć i skupić się na tym, że chcemy go pokonać.

– mówi Vojčák.

W głębi duszy wiem, że muszę udowodnić, jak ciężko pracuję. Za mną kilka miesięcy ciężkiej pracy treningowej, ale też wysiłku pod względem picia, rutyny, snu i regeneracji. Wiem, że on nie przykłada tyle uwagi do swoich przygotowań co ja. Kilka razy wspominał, że przygotowywał się łącznie dziesięć tygodni, również pod względem diety i innych kwestii. Wierzę, że mój ścisły reżim i ciężka praca przyniosą efekty i pokażemy wszystkim, że tak wygląda droga prawdziwego mistrza.

Zobacz takżePhil De Fries przed KSW 111: „To ja zdecyduję o losach tej walki”

źródło & foto: KSW