Reprezentant Uniq Fight Club pokonał skazywanego na pożarcie Klebera Silvę, jednak jego styl walki nie porwał kibiców. Zawodnik zaraz po zakończeniu pojedynku wskazał przyczynę swojego zachowawczego podejścia.

ZAKŁAD BEZ RYZYKA – każdy do 100 zł – obstawiaj walki MMA na Fortunie!

Radosław Paczuski (8-2) zabrał głos po gali XTB KSW 102, podczas której pokonał jednogłośnie na punkty Klebera Silvę. Polak tak bardzo przyzwyczaił kibiców do swojego efektownego stylu, że część z nich pomimo jego dominacji w klatce, wyrażała swoje niezadowolenie bucząc oraz gwiżdżąc w jej trakcie i tuż po zakończeniu. Był to trzeci pojedynek w zawodowej karierze Paczuskiego, o którego wyniku musieli decydować sędziowie. 2 lata temu przegrał splitem z Tomaszem Romanowskim. W debiucie natomiast, podczas ACA 92, okazał się bezapelacyjnie lepszy od Jarosława Lecha. Cztery ze swoich ośmiu zwycięstw sfinalizował już w pierwszej rundzie.

W pojedynku z Brazylijczykiem nie podejmował zbędnego ryzyka. Dużo orbitował, mocno okopywał nogę rywala, trafiał pojedynczymi ciosami i unikał mocnych wymian. W rozmowie z naszym reporterem wyjaśnił, skąd wzięła się ta diametralna zmiana strategii:

Po prostu dzisiaj taki był plan. Taka była strategia narożnika. Podczas przygotowań pojawiły się pewne problemy ze zdrowiem, zastanawialiśmy się czy podejmować rękawice czy może przesunąć termin, ale chcieliśmy koniecznie zawalczyć przed publicznością z Warszawy, wielu kibiców już pokupowało bilety. Podjęliśmy rękawice. Po prostu strategia była taka, żeby mniejsze ryzyko było dzisiaj w walce, ale to była skuteczna, metodyczna walka, bo od początku do końca Kleber mi nie zagroził, a ta jego noga była już totalnie zniszczona na koniec.

Zobacz również: „Na Andrzeja pier***lenie można się tylko śmiać” – „Bartos” odpala się na Grzebyka, do rozmowy włącza się też Tulshaev

Fot.: Instagram / Radek Paczuski