Niespodziewane spotkanie dwóch dawnych rywali i wymiana zdań podczas gali boksu na gołe pięści wywołały spore poruszenie w świecie sportów walki.
ZAKŁAD BEZ RYZYKA – każdy do 100 zł – obstawiaj walki MMA na Fortunie!
Podczas gali BKFC Knucklemania 5 Jeremy Stephens odniósł imponujące zwycięstwo nad Eddiem Alvarezem, gdy narożnik rywala przerwał walkę przed rozpoczęciem czwartej rundy. To, co wydarzyło się po pojedynku, przyćmiło jednak samo starcie.
Stephens, który w przeszłości zanotował serię porażek w UFC, wykorzystał moment triumfu, by przypomnieć o swojej determinacji i zdolności do podnoszenia się po niepowodzeniach.
Lata łamania i odbudowywania siebie. Przegrałem tyle razy w UFC, jakby z tysiąc razy, ale podniosłem się z tego wszystkiego tysiąc i trzy razy. Moi właśni promotorzy byli przeciwko mnie. Całe miasto było przeciwko mnie. [Conor] McGregor był przeciwko mnie. Mike Perry, wszyscy we mnie wątpili. Spójrzcie na mnie teraz! Zapłaćcie mi moje piepr*one pieniądze! Jedziemy!
wykrzyczał po walce.
Wypowiedź Stephensa sprowokowała nieoczekiwane pojawienie się na scenie właściciela organizacji, Conora McGregora. Historia konfrontacji obu zawodników sięga UFC 205, gdzie podczas konferencji prasowej doszło do pamiętnej wymiany zdań. Gdy Stephens określił się mianem „najmocniej bijącego piórkowego w tym sporcie”, Irlandczyk zripostował słynnym już: „Kim do cholery jest ten gość?”.
Konfrontacja po latach przyniosła podobny scenariusz. McGregor, stając twarzą w twarz ze Stephensem, nawiązał do tamtego momentu:
Kim do cholery jest ten gość? Ustalmy datę. Kto mnie zatrzyma, człowiek kontra człowiek? Nikt mnie nie zatrzyma. Dave, ustal datę, zróbmy to. Jestem na to gotowy, bracie!
Mimo emocjonującej wymiany zdań, szanse na pojedynek między zawodnikami są niewielkie ze względu na aktualny kontrakt McGregora z UFC. Niemniej, sama obecność Irlandczyka jak zwykle wzbudziła ogromne zainteresowanie mediów i fanów.
autor: Igor Wyszyński
Źródło: BKFC