Walka wieczoru KSW 55 wzbudza sporo kontrowersji – część fanów nie chce jej w ogóle oglądać, część nie może się wręcz doczekać, aż ich idol – Mamed Khalidov – weźmie odwet na mistrzu. Z kolei wielbiciele talentu Scotta Askhama są przekonani, że Anglik ponownie będzie górą. A jak przebieg walki widzą nasi redaktorzy oraz bukmacherzy Fortuny? Zapraszamy na typowanie!
Mariusz: Ciężko mi sobie wyobrazić, żeby ten pojedynek po 10 miesiącach wyglądał inaczej niż pierwsze starcie. Czas i dodatkowe rundy nie grają na korzyść Mameda. Czeczen z polskim paszportem oczywiście cały czas ma to „coś”, ale jego największe atuty są doskonale znane, nie tylko Askhamowi, który już raz poradził sobie z nimi bez większego problemu. Jeśli Mamed nie zaskoczy jedną ze swoich ekwilibrystycznych akcji, to przegra ten pojedynek na punkty.
Warto pamiętać, że stójka to absolutnie nie jest słabsza płaszczyzna Anglika i nikt nie powinien być zaskoczony, jak właśnie tam mistrz KSW będzie przeważał. Patrząc na to zestawienie przypomina mi się dwumecz Hollowaya z Aldo – tam krótki czas między walkami pokazał, że na tym poziomie, gdy legenda walczy z czasem o utrzymanie formy, ciężko zaskoczyć rywala. Nie spodziewam się epickiej batalii, Anglik być może nawet „odda” rundę i da się wystrzelać ikonie KSW, ale finalnie minimum 3 z 5 rund będą na jego korzyść, szczególnie mistrzowskie. Mój typ: Scott Askham, decyzja.
Jacek: Jedni „pieją z zachwytu” na samą myśl o rewanżu legendarnego czeczeńskiego Polaka z brytyjskim hegemonem kategorii średniej KSW, zaś inni już w mniej pozytywnym tonie wypowiadają się na temat tego starcia. Wszystkie znaki na niebie wskazywały na to, iż wkrótce będziemy świadkami wycieczki Scotta do kategorii półciężkiej po pas posiadany od kilku lat przez Tomasza Narkuna, jednakże na ten moment na to ciekawie zapowiadające się potencjalne starcie, będziemy musieli najwidoczniej jeszcze poczekać.
Na najbliższej gali KSW 55 kibice zobaczą w klatce po raz kolejny niekwestionowaną legendę organizacji, Mameda Khalidova. Co ciekawe, były mistrz po raz pierwszy w karierze będzie wracał do klatki po trzech porażkach z rzędu. Wielu kibiców właśnie z tego powodu krytykuje kandydaturę Mameda do title shota, choć ciężko dziwić się preferencyjnemu traktowaniu tego zawodnika w dobie braku rozsądnych kandydatów do walki o pas kategorii średniej w szeregach największej polskiej organizacji oraz biorąc pod uwagę jego wieloletnie, nieprzejednane panowanie w topie tej dywizji. W końcu Mamed w kategorii średniej przegrał w ostatnich latach tylko jedną walkę i to właśnie w pojedynku z Anglikiem.
Tym razem pojedynek odbędzie się na dystansie 5 rund, co powinno działać na korzyść bardzo wytrzymałego Askhama. W pierwszej walce panujący mistrz udanie zneutralizował mocne strony Mameda i niewykluczone, że tym razem może to wyglądać podobnie. Ciężko wynaleźć koło na nowo, tak samo jak ciężko będzie naszemu Mamedowi przygotować coś co zaskoczy Askhama, mającego doświadczenie w walkach na całym świecie i 15 minut przewalczone z Khalidovem w rekordzie. A zatem, który z Panów lepiej odrobił pracę domową? Na korzyść Scotta przemawia także wiek i warunki fizyczne. Spodziewam się przebłysków geniuszu Mameda w klatce powodujących chwilowe tarapaty Anglika, aczkolwiek nie na tyle poważne, aby zwycięstwo wyśliznęło się z jego rąk. Czy ranga walki mistrzowskiej pomoże Mamedowi? Myślę, że może być to dodatkowa motywacja dla Polaka i silna broń na czarną godzinę w klatce. Na chłodno jednak wieszczę zwycięstwo Askhama na punkty, po wojnie na pełnym dystansie. Mój typ: Scott Askham przez jednogłośną decyzję sędziów
Michał: Po pierwsze warto podkreślić, że to zestawienie nie ma najmniejszego sensu, zarówno sportowego jak i marketingowego. Obaj są po dwóch stronach rzeki. Angielski mistrz jest w tej chwili w szczycie swojej formy, Mamed natomiast jest jedną nogą na emeryturze.
Nigdy nie byłem zwolennikiem walk za zasługi, tu ewidentnie ten przykład ma miejsce… Do tego ostatnią walką w limicie kategorii średniej, jaką stoczył Mamed, było starcie z Lukiem Barnattem, w 2017 roku.
Ponad rok temu Khalidov i Askham mierzyli się ze sobą i górą zdecydowanie był Anglik, który swoimi zapasami i kontrolą zdominował przeciwnika. Czy przez ten rok Mamed był w stanie odrobić lekcje? Oczywiście jest magikiem w parterze i może coś wyciągnąć, jednak pierwsza walka pokazała, że Askham na macie wcale tak bardzo mu nie ustępuje.
Stójka… Tutaj upatruję jeszcze większej przewagi Anglika. Dużo lepsze warunki fizyczne, arsenał kopnięć z zabójczym middle kickiem z pewnością będzie wielką bronią. Z wiekiem zawodnik traci szybkość, więc i tutaj Mamed może zdecydowanie odbiegać od Scotta. Kondycja także powinna sprzyjać mistrzowi, a przypomnijmy że walka jest zakontraktowana na pięć rund.
Podsumowując: Mamed jest w stanie poddać Askhama w dwóch pierwszych rundach. Jednak nie wydaje mi się, że będzie w stanie tego dokonać. Spodziewam się, że Askham przyjmie styl Khabiba Nurmagomedova. Trzy rundy obaleń, kontroli i umęczenia, by w odsłonach mistrzowskich wypunktować w stójce, a może i skończyć Mameda przed czasem.
Tymczasem kursy na tę walkę na efortuna.pl przedstawiają się następująco:
Askham: 1.57
Khalidov: 2.25
Jeśli chcesz obstawić pojedynki zbliżającej się gali UFC 253 oraz KSW 55, zajrzyj koniecznie TUTAJ lub kliknij w banner poniżej.