Leo Brichta i Werlleson Martins dali kibicom prawdziwą wojnę w Trzyńcu! Obaj ruszyli od pierwszych sekund na pełnej agresji, wymieniając potężne uderzenia bez kalkulacji. Czech ostatecznie zakończył pojedynek po serii ciosów w parterze, jednak część z nich trafiła w tył głowy, co doprowadziło do przerwania walki przez sędziego.

Runda 1:

Dwa lewe proste w wykonaniu Leo Brichty. Kopnięcia. Werlesson Martins mocno podłączony, jednak odpowiedział swoimi ciosami! Brazylijczyk posłał Czecha na deski, ten jednak szybko wstał i poszedł w zapasy! Brichta szukał drogi do duszenia zza pleców, jednak nieskutecznie. Pojedynek powrócił do stójki, gdzie obaj zawodnicy poszli w prawdziwą awanturę! Ciosy świstały z obu stron, obaj inkasowali potężne bomby, jednak nieustannie wyprowadzali kolejne uderzenia! Wow! Starcie chwilowo w klinczu, pod kontrolą czeskiego zawodnika. Ponownie wymiany! Brichta ponownie poszedł po obalenie. Martins zasłaniał się, Brichta bił w okolicach ucha i w tył głowy. Sędzia przerwał pojedynek.