Yoel Romero (12-2) nie może zrozumieć decyzji o zezwoleniu Michaelowi Bispingowi na walkę z Kelvinem Gastelumem, na trzy tygodnie po przegranej z Georgesem St. Pierrem.
Mocno aktywny był listopad dla, byłego już mistrza, Michaela Bispinga. Na gali UFC 217 w Nowym Jorku, Hrabia przegrał przez poddanie z GSP, a trzy tygodnie później zawalczył z Kelvinem Gastelumem w zastępstwie za Andersona Silvę i przegrał przez nokaut.
Bisping pierwotnie dostał 30-dniowe zawieszenie medyczne od Nowojorskiej Komisji Sportowej (NYSAC), jednak po konsultacji z lekarzem i dobrymi wynikami, zawieszenie zostało zredukowane i walka z Gastelumem w Szanghaju dostała zielone światło.
Goszczący w programie The MMA Hour, Yoel Romero, kompletnie nie rozumie jak mogło dojść do czegoś takiego:
Wiecie, to była wielka niespodzianka. To jest tak szalone, to nie ma żadnego sensu. Nie wiem na jakiej podstawie komisja sportowa się na to zgodziła i zaakceptowała walkę. To szalone.
Jednak nie tylko NYSAC miało wgląd w tę decyzję. Samo UFC, nie mające organu komisyjnego w krajach takich jak Chiny, decydowało o tym, czy Bisping faktycznie tam zawalczy. Romero dodał jeszcze kilka zdań na ten temat:
Nie wiem jak rodzina i bliscy Bispinga mogli pozwolić mu walczyć. Nie wiem też dlaczego trenerzy powiedzieli 'Okej, bierz tę walkę’
Nie wiem czemu sam Michael Bisping wziął tę walę. Nie wiem czemu UFC się zgodziło. To jest bardzo niebezpieczne, nie chodzi o samą walkę. Normalnie potrzebujemy od 16 do 19 dni odpoczynku. W walce z GSP, Bisping odpłynął, nie odklepał – odpłynął. Gdy coś takiego dzieje się w walce, zostajesz uduszony albo znokautowany, potrzebujesz odpoczynku, co najmniej 16-dniowego.
Źródło i transkrypcja: MMAFighting.com