Wygląda na to, że przygoda byłego zawodnika Gromdy z mieszanymi sztukami walki dobiegła końca. Zawodnik z Torunia zdradził, że starty w nowej dyscyplinie zabrały mu sporo zdrowia. W planach na przyszłość pojawiła się kolejna duża organizacja.

ZAKŁAD BEZ RYZYKA – każdy do 100 zł – obstawiaj walki MMA na Fortunie!

Patryk Tołkaczewski (0-2) w 2022 roku stoczył ostatni, jak dotąd, pojedynek dla federacji Gromda i postanowił spróbować swoich sił w nowej dyscyplinie, przyjmując ofertę od polskiego lidera branży. Przyznał, że pomimo słabych wyników, nie ma czego żałować i jest dumny z okoliczności, w jakich udało mu się wystąpić. „Gleba” zadebiutował na Stadionie Narodowym podczas gali KSW: Colloseum 2 i został ciężko znokautowany przez Krzysztofa Głowackiego, mając go w dosiadzie. Jego drugi występ również okazał się spektakularną porażką w pierwszej rundzie, tym razem z Michałem Turyńskim, który zmusił go do poddania przyduszając przedramieniem. Wszystko wskazuje na to, że kolejnych prób nie będzie. Wojownik z Torunia w wywiadzie dla FANSPORTU przyznał, że kontrakt już go nie obowiązuje, a mieszane sztuki walki zabrały mu sporo zdrowia. Na pytanie prowadzącego, czy można nazywać go jeszcze zawodnikiem KSW, odpowiedział:

Myślę, że już nie, bo po rozmowach, po pewnych decyzjach i ustaleniach zerwaliśmy kontrakt i jestem wolnym zawodnikiem. (…) Myślę, że brakowało doświadczenia i tego, że nie miałem styczności ze sportami walki. Zawsze byłem nastawiony na walkę 3-rundową, po dwie minuty, tu były 3 rundy po 5 minut. (…) Nie walczyłem z byle kim – z dwoma mistrzami świata. Nikt mi tego nie zabierze, że walczyłem na Stadionie Narodowym z mistrzem świata – Krzysztofem Głowackim, którego serdecznie pozdrawiam. No i z Michałem Turyńskim, też z nie byle kim i z tego jestem dumny. Po drodze były problemy zdrowotne i to MMA nie jest dla mnie. Dlatego też chcę wrócić do walk w stójce i mam nadzieję, że jeszcze dam emocje kibicom. (…) Na początku były takie ustalenia, żebym wyjechał do Warszawy, do WCA, ale to są koszta. Wszystkim się wydaje, że „Gleba” poszedł do KSW, zarobił milion zł czy pół miliona za walkę i może robić to, co by napisał jakiś tam Kowalski, żebym wyjechał do innego miasta i nauczył się tego MMA z innej strony. Może by było dużo lepiej, ale życie mi na to nie pozwalało i wybrałem Toruń – moje rodzinne miasto, wspaniałych ludzi. I skończyło się jak się skończyło, że z MMA nie mam już nic wspólnego. Nie żałuję. (…) Miałem dużo problemów zdrowotnych, nawet do dzisiaj borykam się z dwoma kontuzjami. Mam problem z dwoma kolanami. Przed walką z Michałem miałem robiony zastrzyk, blokadę. No i miałem problem z krwią, bo to był jakiś zastrzyk sterydowy, a ja z takimi rzeczami nie mam nic wspólnego. Hormony moje poszły do góry, miałem problem z krwią i szybko się męczyłem.

W jego planach ponownie pojawił się temat walk na gołe pięści, tym razem za sprawą BKFC, które nie wyklucza zorganizowania eventu w naszym kraju.

Kontaktowały się ze mną osoby z BKFC i nawet z Anglii. Zobaczymy. Nie będę mówił za dużo, ale prawdopodobnie zawalczę na gołe pięści. Nie mi to oceniać, bo jedno ludzie mówią a drugie na końcu wychodzi. 

Zobacz także: BKFC w Polsce? McGregor nie wyklucza! Wrzosek: „Wpisz mnie na tę kartę!”

Źródło: YouTube / FANSPORTU. Fot.: Instagram / Patryk Tołkaczewski