Ben Askren (19-1) zdecydowanie fanem Jorge Masvidala, ani Nate’a Diaza nie jest i prawdopodobnie nigdy nim nie zostanie, ale o dziwo – nie krytykuje pomysłu zorganizowanej dla nich walki wieczoru ogromnej numerowanej gali i pasa BMF na szali.
Mimo, że wielu zawodników (chociażby Anthony „Rumble” Johnson) nie zgadza się z ideą utworzenia pasa „największego skurwiela”, który otrzyma zwycięzca walki wieczoru gali UFC 244 – Nate Diaz albo Jorge Masvidal, ostatnia ofiara tego drugiego – Ben Askren podchodzi do tematu z pewnym dystansem:
Szczerze, myślę, że tak po prostu działa marketing.
powiedział „Funky” w rozmowie z MMA Fighting, dodając:
Nie przepadam za żadnym z tych gości, ale zdecydowanie działa to dobrze pod kątem marketingowym. Dobrze to rozegrali i myślę, że ma to sens.
Do niedawna niepokonany – Askren poniósł błyskawiczną porażkę z kolan Masvidala. Zdawało się (przynajmniej jemu), że jest blisko pasa, lecz po 5 sekundach pojedynku z Masvidalem…
Co już mówiłem, chciałem powrócić, żeby przekonać się, czy jestem najlepszy na świecie. W te 5 sekund nie uzyskaliśmy na to odpowiedzi. Dowiedzieliśmy się jedynie, że Jorge ma fantastyczne kolano, a ja nie jestem niepokonany, ale w zasadzie to nie dowiedzieliśmy się niczego ponadto.
Askren myśli przede wszystkim o pasie mistrzowskim UFC, natomiast jeśli nadarzy mu się okazja na pomszczenie swojej jedynej porażki – będzie jak najbardziej chętny.
To będzie naprawdę świetne. Zobaczymy niebawem, w którym kierunku pójdzie dywizja i gdzie będę się znajdował, ale mam nadzieję, że mu się zrewanżuję.
źródło: mmafighting.com