To będzie bardzo ważny dzień, a właściwie noc dla polskiego MMA. W najbliższy weekend w Las Vegas dwóch Polaków sięgnie po kolejne wygrane w oktagonie – Jan Błachowicz będzie chciał się odbudować, zaś Iwo Baraniewski zachwycić w debiucie dla największej organizacji MMA na świecie. Zapraszamy na typowanie obu walk!

Jan Błachowicz (29-11-1) vs Bogdan Guskov (18-3)

Grzegorz: W starciu otwierającym kartę główną gali UFC 323 dojdzie do konfrontacji dwóch zawodników reprezentujących skrajnie odmienne etapy kariery – doświadczonego, byłego mistrza, Jana Błachowicza, oraz niebezpiecznego, rozpędzonego Bogdana Guskova, który w ostatnich miesiącach mocno zaznaczył swoją obecność w dywizji półciężkiej. To zestawienie od samego początku budzi duże emocje, bo obaj dysponują narzędziami do zakończenia walki przed czasem, a stylistycznie wchodzą ze sobą w interakcję, która może zadecydować o losach pierwszych wymian.

Jan Błachowicz to zawodnik, który nie potrzebuje przedstawienia. Weteran UFC, były mistrz, człowiek, który jako pierwszy w MMA zatrzymał Israela Adesanyę, a wcześniej gasił światła Dominickowi Reyesowi czy Coreyowi Andersonowi. Były polski mistrz UFC w ciągu ostatnich dwóch lat co prawda przechodził przez trudniejszy okres kariery, jednak nie zmienia to faktu, że jego największe atuty pozostają aktualne – mocna, ciężka kontra, fenomenalny timing, doświadczenie w walkach z absolutną elitą oraz umiejętność burzenia agresywnych szarż rywali. Błachowicz najlepiej czuje się wtedy, gdy tylko czeka na błąd przeciwnika: zbyt obszerne, nieprzygotowane wejście z atakami, odsłonięcie brody przy ciosie sierpowym, nieprzygotowane kopnięcie. Właśnie w takich momentach Jan potrafi posłać oponentów do snu jednym uderzeniem. To jego firmowe akcje – jak lewy na Rockholdzie, kontra na Andersonie czy prawy na Reyesie.

Bogdan Guskov natomiast to zawodnik, który do UFC wszedł jak burza. Owszem, zadebiutował porażką z Volkanem Oezdemirem, ale kolejne pojedynki to już teatralne nokauty i agresja typowa dla zawodników, którzy bazują na wybuchowym, siłowym stylu. Guskov uwielbia presję, lubi inicjować akcje i szukać skończeń – często jednak robi to zbyt obszernie, wpada z ciosami, skraca dystans bez należytego przygotowania. I tak – jest w stanie ubić Spanna, przełamać Paugę czy złapać szyję zawodnika próbującego desperackiej obrony jak Elekana… ale jednocześnie właśnie ten chaos w jego poczynaniach sprawia, że jest to rywal potencjalnie idealny pod kontry Błachowicza. Oczywiście, Uzbek potrafi narzucić tempo i ma czym uderzyć – to siłowy zawodnik, dobry fizycznie, niebezpieczny w półdystansie. Nie jest jednak tak zdyscyplinowany jak zawodnicy z topu, których Jan nie tylko zatrzymywał, ale często karał ich za choćby najmniejszy błąd. Wydaje się zatem, że przebieg walki może przybrać postać szachów taktycznych, w których Guskov będzie próbował wymusić agresję, natomiast Błachowicz – jak to ma w zwyczaju – będzie czekał na właściwy moment. Uzbek prawdopodobnie ruszy od pierwszej minuty, próbując narzucić presję i wykorzystać fakt, że Polak w ostatnich starciach miał problem z pracą na wstecznym i niską aktywnością. Tyle że każda jego szeroka szarża potencjalnie otworzy okno dla Jana: kontra lewym sierpem przy wchodzeniu, prawy krzyżowy po przewidywalnym jabie Guskova, mocne niskie kopnięcia – to narzędzia, którymi Polak wypracowywał zwycięstwa przez lata.

Co więcej, Guskov nie jest zawodnikiem, który będzie mieszał poziomy, szukał obaleń czy kontroli w parterze – to dla Błachowicza dobra wiadomość. Jan wciąż dysponuje silnym klinczem, mocnym chwytem i umiejętnością skontrolowania rywala pod siatką, jeśli zajdzie taka potrzeba. W dodatku, górę weźmie także doświadczenie Błachowicza, który w oktagonie przebywał z najlepszymi zawodnikami na świecie – Ankalaevem, Pereirą, Adesanyą… Warto jednak pamiętać: jeśli Guskov trafi czysto – Jan może być w tarapatach. Guskov jest niebezpieczny, dynamiczny i potrafi zamknąć wymianę jednym uderzeniem. Ale jego defensywa, dziury w gardzie i sposób skracania dystansu to rzeczy, które Błachowicz „widzi”, i co więcej – potrafi na nie skutecznie reagować.

Patrząc jednak na doświadczenie, chłodną głowę, umiejętność karania zbyt odważnych akcji ofensywnych oraz fakt, że Guskov już dwukrotnie był stopowany – w tej walce nadal skłaniam się ku temu, że polski weteran znajdzie swoją kontrę. Nie musi być to nagła akcja na samym początku – możliwe, że walka zacznie się spokojnie, a Jan dopiero w pewnym momencie „złapie” rytm i zacznie przepuszczać obszerne sierpy Guskova, by odpowiedzieć swoim firmowym uderzeniem. Mój typ: Jan Błachowicz przez nokaut w 2. rundzie.

Kursy podstawowe na tę walkę na efortuna.pl przedstawiają się następująco:
Błachowicz: 1.71
Guskov: 2.02

Ibo Aslan (14-3) vs Iwo Baraniewski (6-0)

Grzegorz: Jednym z najbardziej intrygujących zestawień gali UFC 323 jest debiut Iwo Baraniewskiego w starciu z Ibo Aslanem – zawodnikiem, który od lat bazuje na agresji i sile uderzenia, ale jednocześnie rywalem, który pokazał, że w starciu z bardziej poukładanymi przeciwnikami potrafi się zatrzymać i popaść w wyraźną pasywność. Dla Baraniewskiego to ogromny krok naprzód po kapitalnym występie na Contender Series, a jednocześnie pierwsza konfrontacja z kimś o takiej mocy rażenia.

Ibo Aslan to klasyczny stójkowicz – mocny fizycznie, wybuchowy, lubiący wymiany, choć jego technika nie należy do najbardziej wyrafinowanych. Przez lata polegał na tym, że sam wywierał presję i rozstrzygał walki szybciej, niż rywale zdążyli zorientować się, co się właściwie dzieje. Jednak porażka z Cutelabą przewróciła jego styl do góry nogami – Turka w ostatnich występach cechowała ostrożność, momentami wręcz płochliwość, brak gotowości do podejmowania ryzyka. Owszem, nadal dysponuje mocnym ciosem i potrafi znokautować przeciwnika, ale jego próby podjęcia ofensywnych akcji bywają chaotyczne, oparte bardziej na dynamice niż przygotowanej akcji. Obrona przed obaleniami jest poprawna – to jeden z jego solidniejszych elementów – ale parterowo Turka nigdy nie postrzegano jako zawodnika zdolnego do długiej, świadomej pracy. Bazujący na sile fizycznej Aslan jest zawodnikiem, który potrafi szybko wstać z maty.

Zobacz także: UFC 323: Dvalishvili vs Yan 2 – karta walk. Gdzie i jak oglądać galę z udziałem dwóch Polaków?

Iwo Baraniewski natomiast to zawodnik zupełnie innego typu: szybszy, lepiej poukładany, techniczny i przede wszystkim wszechstronniejszy. Jego boks na tle wcześniejszych rywali prezentował się naprawdę dobrze – Polak pracuje czysto, potrafi kontrować, a w półdystansie jest zaskakująco precyzyjny. Do tego dochodzi baza judo, świetne czucie w klinczu i naturalna płynność w przechodzeniu z wymian do prób sprowadzenia. Jednak to, co najbardziej wyróżnia Baraniewskiego, to praca w parterze: tam zyskuje największą przewagę, jest aktywny, agresywny i technicznie poukładany. Sposób, w jaki przechodzi pozycje, jak szuka poddań, jak potrafi ustabilizować rywala i go złamać – to wszystko sugeruje, że na tym poziomie może jeszcze wyraźniej błyszczeć.

Nie można też zapominać, że Baraniewski nigdy nie wyszedł za pierwszą rundę – ale nie dlatego, że brak mu kondycji, tylko dlatego, że rywale zwyczajnie nie wytrzymywali jego tempa ani jakości pracy. Wydaje się zatem, że dynamika tej walki może wyglądać następująco: Aslan spróbuje wrócić do starego, agresywnego podejścia i spróbować złamać Baraniewskiego presją na samym początku. Problem w tym, że Turek bije bardzo obszernie, często odsłania brodę, a przy wejściach bywa liniowy – Baraniewski takiego typu ataki potrafi kontrować, a jeśli tylko złapie rywala w klinczu, różnica umiejętności zapaśniczych i parterowych zacznie być widoczna. Aslan zapewne spróbuje utrzymać walkę w stójce, ale jeśli wymiany potoczą się dynamiczniej, Baraniewski wyjdzie na prowadzenie techniką i tempem. Jeśli Polak złapie Turka w uchwycie, sprowadzenie wydaje się bardzo realne – a tam przewaga jakościowa powinna być jednoznaczna.

Nie można też wykluczyć, że w pewnym momencie obaj będą skłonni podjąć ryzyko w stójce – charakterystyka starcia dwóch zawodników kończących większość pojedynków w pierwszych minutach zawsze niesie za sobą element chaosu. Ale z punktu widzenia narzędzi, chłodnej głowy i dostępnych ścieżek do zwycięstwa, to Baraniewski powinien dyktować warunki tego pojedynku. Turka stać na mocny moment, zryw, bo zawsze był zawodnikiem groźnym od pierwszych sekund – jednak jeśli Baraniewski go przetrzyma, powinien zacząć narzucać własny styl. Na tym poziomie różnica w parterze i w przygotowaniu technicznym może okazać się decydująca. Ibo Aslan jest niebezpieczny, ale przewidywalny. Baraniewski natomiast wydaje się znacznie bardziej świadomy i wszechstronny – i w takiej walce to przeważnie wystarcza. Mój typ: Iwo Baraniewski przez poddanie w 1. rundzie.

Kursy podstawowe na tę walkę na efortuna.pl przedstawiają się następująco:
Aslan: 2.48
Baraniewski: 1.48

Zakaz uczestnictwa w grze hazardowej dla osób poniżej 18 roku życia. Hazard stwarza wysokie ryzyko straty finansowej. Nadmierna gra niesie ze sobą potencjalne zagrożenie dla zdrowia.