Rose Namajunas w walce rewanżowej z Weili Zhang obroniła pas dywizji słomkowej. Po gali Carla Esparza opublikowała post, w którym pogratulowała mistrzyni. Zaznaczyła również, że tym razem nie rzuca jej wyzwania.
W ciepłych słowach odniosła się do ostatniego zwycięstwa Rose i z sentymentem wróciła myślami do czasów, gdy dywizja słomkowa UFC miała swoje początki:
„Jesteś inspiracją dla wielu i szczerze cieszę się twoim szczęściem. To los skrzyżował nasze ścieżki, kiedy tworzyłyśmy tę dywizję. Jestem dumna, że 7 lat później wciąż jesteśmy na szczycie. To nie jest prowokacja ani nic w tym rodzaju. To szczery szacunek. Zasługujesz na czas, by świętować i cieszyć się z tego osiągnięcia. To będzie honor zmierzyć się, gdy będziesz gotowa.”
Esparza wielokrotnie już zgłaszała gotowość na pojedynek z Najamunas, z którą w 2014 roku wygrała podczas finału TUF 20. Jak na razie wciąż czeka w kolejce. „Thug” na konferencji prasowej po gali stwierdziła, że ma ją na oku, ale i tak ostatni głos ma UFC. Sam Dana White wypowiedział się o takim zestawieniu z dużą dozą rezerwy. Szybko też zgodził się ze stwierdzeniem dziennikarzy, że Esparza powinna jeszcze zapracować na tę szasnę:
Nie siedzi się i czeka na walki. To naprawdę zły pomysł.
Esparza po raz ostatni pojawiła się w oktagonie w maju tego roku, gdy przez TKO w drugiej rundzie pokonała Xiaonan Yan.
źródło: Instagram/Carla Esparza