Dan Hooker nie czekał zbyt długo z decyzją podjęcia rywalizacji z Islamem Makhachevem. Co go do tego skłoniło? O tym krótko opowiedział w rozmowie z portalem MMA Fighting.
Patrząc na rekordy poszczególnych zawodników i to, jak dzięki występom zapisali się w świadomości fanów, emerytowany już Khabib Nurmagomedov (29-0) z pewnością zajmuje jedno z czołowych miejsc. Wielu fighterów obecnie występujących w UFC, którzy nie mieli okazji podzielić klatki z Dagestańczykiem, wciąż żałuje, iż nie było im to dane. Jednym z nich jest Dan Hooker (21-10), który zdradził, że właśnie to poniekąd pomogło mu podjąć decyzję o zmierzeniu się z Islamem Makhachevem (20-1).
Jeżeli mógłbym zawalczyć z jakimkolwiek lekkim na świecie, chciałbym, by był to Khabib. Sprawdziłbym, jak wyglądam na jego tle. Nie jest kłamstwem, że szansa rywalizacji z Islamem jest drugą najlepszą rzeczą. Pokonanie Islama to jedyna okazja, jaką masz, aby pokazać, co by się stało, gdybyś znalazł się tam z Khabibem, kiedy jeszcze był mistrzem. W tym starciu jest wiele ekscytujących aspektów. Czuję, że to idealny czas, by ten pojedynek się odbył.
Konfrontacja ta uświetni zaplanowaną na 30 października galę z numerem 267. Makhachev miał pierwotnie w tym terminie skrzyżować rękawice z byłym czempionem, Rafaelem dos Anjosem (30-13), jednakże kontuzja uniemożliwiła mu przystąpienie do boju. Informacja o tym, iż to Hooker wejdzie na zastępstwo, spadła tuż po UFC 266, na którym „Hangman” odniósł zwycięstwo w walce z Nasratem Haqparastem (13-4), więc momentalnie po wydarzeniu musiał wejść w następny cykl treningowy. Czy mu się to opłaci? Zobaczymy, lecz dzięki tej decyzji już teraz zgarnął sporo nowych sympatyków.
Źródło: MMA Fighting