Choć Colby Covington mocno zaatakował Iana Garry’ego, Irlandczyk twierdzi, że „Chaos” tak naprawdę nie chce z nim walczyć. Od momentu sławetnego filmiku ciągle piłuje więc temat, dążąc do rywalizacji.

Jakiś czas temu słynący z ciętego języka Colby Covington (17-4) upatrzył sobie nową „ofiarę”. Nagrał filmik, w którym w mocnych słowach uderzył w żonę Iana Garry’ego (14-0), któremu przy okazji także się oberwało. Oczywiście niepokonany Irlandczyk nie pozostał mu dłużny i chwilę później opublikował odpowiedź, w której wyzwał go do pojedynku. Co więcej, zaproponował ciekawy zakład – przegrany będzie musiał przejść na emeryturę.

Zobacz także: Ian Garry rzuca wyzwanie Colby’emu Covingtonowi: „Jeden z nas musi powiedzieć: odchodzę”

Choć słowne wymiany pomiędzy zawodnikami odbiły się w przestrzeni internetowej szerokim echem, póki co brak jakichkolwiek działań podjętych w temacie takowego zestawienia. Garry twierdzi, iż to dlatego, że Covington tak naprawdę nie zamierza krzyżować z nim rękawic.

To było słabe… Tak naprawdę nagraliśmy lepszą odpowiedź. Uważam, że to kiepskie zachowanie, bo praktycznie w ogólnie o mnie nie wspomina. Nie chodziło nawet o walkę ze mną. Próbuje mnie unikać. W ogóle nie wspomina o potyczce, ciągle szuka wymówek. Zobaczymy, czy będzie w stanie podpisać kontrakt i wejść do oktagonu, czy jedynie będzie starał się uciekać. Dla mnie jest tchórzem. 

To ja wyzwałem go do klatki. Ja ciągle apeluję do UFC. On tego nie przyjął, taka jest prawda. Nie podpisał umowy, więc piłeczka znaduje się po jego stronie.

Garry w oktagonie największej organizacji MMA na świecie widziany był już siedmiokrotnie, pokonując wszystkich postawionych na jego drodze przeciwników. Ostatni raz zawalczył w lutym, kiedy to wypunktował na pełnym dystansie Geoffa Neala (15-6).

Gale MMA oraz inne rozgrywki sportowe możesz obstawiać na stronie eFortuna.pl – legalnego polskiego bukmachera.

Covington natomiast w grudniu minionego roku przystąpił do konfrontacji o pas naprzeciwko Leona Edwardsa (22-3). Pojedynek ten jednak zupełnie nie potoczył się po jego myśli, dlatego ostatecznie zmuszony był uznać wyższość oponenta.

Źródło: YouTube/Sky Sports, fot. Grafika: InTheCagePL | Chris Unger/Zuffa LLC, Cooper Neill/Zuffa LLC