Jan Błachowicz wskazał elementy, które jego zdaniem wpłynęły na ostatnią porażkę Mateusza Gamrota w UFC. Co takiego zrobił Beneil Dariush, by odpowiednio przeciwstawić się Polakowi? O tym były mistrz opowiedział w rozmowie z Arturem Mazurem.
Na pojedynek Mateusza Gamrota (21-2) z Beneilem Dariushem (22-4-1) czekało mnóstwo – nie tylko polskich – kibiców. Ten zmaterializował się w miniony weekend, podczas gali UFC 280 w Abu Dhabi. Ostatecznie to rywal Polaka okazał się lepszy, pewnie wypunktowując go na pełnym dystansie.
Znając mentalne nastawienie „Gamera”, sporo osób zwraca uwagę na to, że z pewnością nie załamie się po przegranej (co sam też potwierdził), natomiast weźmie to za pewnego rodzaju lekcję, która pomoże mu w dalszym wspinaniu się na sam szczyt. Podobnego zdania jest nie kto inny, jak Jan Błachowicz (29-9).
Zgadzam się z werdyktem, tutaj nie ma co dyskutować. Każdy widział to nieco inaczej, co nie zmienia faktu, że Mateusz tę walkę przegrał. Przykro, szkoda, ale wierzę, że się odbije, wyciągnie wnioski. Ta walka pokazała, że jest nad czym pracować, ale wierzę że wróci, i to silniejszy. On ma mocną psychę, także raczej się nie martwię, że się załamie, schowa pod łóżko i będzie płakał. Raczej tydzień, dwa przerwy i wraca do roboty. Głęboko wierzę, cały czas to powtarzam, że prędzej czy później Mateusz ten pas przywiezie do Polski.
Warto pamiętać o tym, że Dariush od lat związany jest z największą organizacją MMA na świecie, a od długich miesięcy utrzymuje się w czołówce kategorii lekkiej. Oznacza to więc, iż jego umiejętności zarówno stójkowe, jak i parterowe są na naprawdę wysokim poziomie. Co więc odegrało kluczową rolę w starciu z Gamrotem? „Cieszyński Książę” wskazał trzy takie elementy.
Przede wszystkim mocne kopnięcia… Ze strony Mateusza były dwa, trzy – nie wiem, ile ich naliczyłem, ale niewiele. I te kopnięcia było widać, że robią robotę. Druga rzecz – siła. Było widać, że był bardzo silny Dariush. Mateusz ma bardzo dobre zapasy i kontrolę, a tu się nie dał Dariush skontrolować na ziemi. Nawet, jak został dwa, trzy razy obalony, to zaraz się skręcał do jakiejś dźwigni na nogę… Nie dał się skontrolować po prostu, walkę przenosił do stójki, gdzie czuł się dużo lepiej. Wydaje mi się, że te trzy rzeczy zaważyły – kopnięcia, siła, i to, że nie dał się ustabilizować.
Jakie teraz czekają wyzwania na Gamrota? Póki co trudno powiedzieć, jednakże dywizja lekka napakowana jest naprawdę solidnymi nazwiskami, więc z pewnością nie będzie większego problemu, by znaleźć odpowiedniego przeciwnika.
Źródło: YouTube/WP SportoweFakty