Podczas zbliżającego się wydarzenia KSW we Wrocławiu dojdzie do starcia byłego mistrza organizacji, Artura Sowińskiego z objawienie zeszłorocznej gali KSW 41, młodym Salahdinem Parnasse. Mimo różnicy wieku i doświadczenia, pojedynek zapowiada się niezwykle emocjonującą, bowiem obaj zawodnicy lubią toczyć swoje boje w stójce i zapowiadają prawdziwą wojnę w klatce KSW.
Artur Sowiński, który przez ostatnie lata szedł przez organizację KSW jak prawdziwa burza, w końcu trafił na trudniejszy moment w swojej karierze. Najpierw podczas gali KSW 37: Circus of Pain utracił pas mistrzowski w starciu z Marcinem Wrzoskiem. Następnie szybko się odbudował i błyskawicznie zmusił do poddania Łukasza Chlewickiego, a w ostatnim boju przegrał starcie o pas z Kleberem Koike Erbstem.
Wcześniej, przez ponad trzy lata Artur był jednak niepokonany i w pięknym stylu zdobył tytuł mistrzowski organizacji KSW. W młodości nic natomiast nie zapowiadało tak wspaniałej drogi w mieszanych sztukach walki. Artur nie był typem sportowca, chociaż grał w piłkę nożną i tenisa. Ze sportami walki związał się na dobre dopiero na studiach i tam właśnie odkrył, że ma do tego smykałkę. Walczył amatorsko, ale bez większych sukcesów. W końcu jednak zdecydował się na stracie zawodowe i mimo że przegrał, dał dobrą walkę i poczuł, że może konfrontować się z naprawdę poważnymi zawodnikami. Wówczas dopiero nabrał pewności siebie i zaczął odnosić sukcesy.
Sowiński swoje początkowe boje toczył nie tylko w Polsce, ale także w Finlandii, Anglii, Czechach i na Słowacji. Do KSW trafił w roku 2010 i zawalczył na gali KSW 14: Judgment Day. Pomiędzy kolejnymi starciami w KSW, Sowiński zdobywał również doświadczenie tocząc boje dla Irlandzkiej organizacji Celtic Gladiator. To właśnie tam, jako jedyny Polak, miał okazję zawalczyć z aktualnie największą gwiazdą światowego MMA Conorem McGregorem. Po przegranej z Irlandczykiem „Kornik” powrócił do KSW, by stanąć naprzeciwko bardzo groźnego Macieja Jewtuszko. Skazywany na porażkę Sowiński, nie tylko zaskoczył i wygrał, ale też znokautował „Irokeza” już w pierwszej minucie starcia.
Później na drodze Artura pojawiły się też porażki – w tym przegrana w rewanżowym starciu z „Irokezem”. Trudne chwile w karierze jeszcze bardziej zmotywowały „Kornika”, który dopisał do swojego rekordu kolejne zwycięstwo w Irlandii (po czym zmienił kategorię wagową z lekkiej na piórkową), stoczył dwa kontrowersyjne pojedynki z Anzorem Azhievem, pokonał Vaso Bakocevica i w niesamowitym stylu wywalczył mistrzowski pas w starciu z Kleberem Koike Erbstem.
Teraz natomiast Artur będzie chciał ponownie pokazać, że droga do tytułu jest przed nim nadal otwarta. Jego rywal, Salahdine Parnasse ma jednak również ambicje mistrzowskie i pokonanie byłego czempiona będzie jego głównym celem podczas KSW 43.
Parnasse w pięknym stylu wszedł do organizacji KSW i podczas czterdziestej pierwszej gali w efektowny sposób wypunktował Łukasza Rajewskiego. Wcześniej natomiast gromił swoich rywali we Francji, z której pochodzi oraz w Niemczech i Chinach.
Początkowo Salahdine zdobywał szlify na amatorskich ringach, jednak w roku 2015 rozpoczął swoją zawodową karierę we francuskiej organizacji 100% Fight, gdzie nie tylko wygrywał wszystkie kolejne pojedynki, ale również wywalczył jej tytuł mistrzowski. Co ciekawe, mimo zamiłowania do starć stójkowych, Salahdine, aż cztery razy zmuszał do poddania swoich rywali, a tylko raz zwyciężył w walce przez nokaut. Aktualnie ma na swoim koncie dziesięć zwycięskich pojedynków i jeden remis, a w roku 2017 stoczyła aż pięć walk.
Młody i ambitny Salahdine jest dopiero na początku swojej drogi w MMA, a już pokazał, że nie można go nie doceniać. Starcie ze znacznie bardziej doświadczonym Arturem Sowińskim może jednak okazać się dla niego niezwykle wymagającym sprawdzianem, a jego wynik pokaże, w którym miejscu kariery są obaj zawodnicy.
Czy stary mistrz okaże się lepszy od młodego wilka? Przekonamy się już podczas gali KSW 43, do której dojdzie 14 marca we Wrocławiu.
źródło: kswmma.com