Już wkrótce dojdzie do bardzo ciekawego pojedynku w kategorii lekkiej, w którym ulokowany na 2. pozycji w rankingu, Dustin Poirier stanie w szranki z jedną z największych gwiazd organizacji – Conorem McGregorem.
Amerykański gigant zdążył już oficjalnie potwierdzić to zestawienie, dlatego wcześniejsze doniesienia nareszcie stały się faktem. Oczywiście wszyscy doskonale pamiętają ich pierwszy pojedynek, do którego doszło ponad sześć lat temu. Wówczas ze znacznie lepszej strony pokazał się „Notorious”, który ekspresowo, bo już w pierwszej rundzie skończył Amerykanina.
Wiadomym jest, że od tamtego starcia minęło sporo czasu i obaj fighterzy rozwinęli się zarówno pod względem umiejętności, jak i mentalnie. Dustin Poirier (26-6) tym razem chce na chłodno podejść do tej walki, by wystrzec się błędów sprzed lat.
Oczywiście już wtedy był świetnym sportowcem, który wcześniej skończył kilku fighterów, ale teraz oboje mamy już ugruntowaną pozycję w UFC, znacznie więcej doświadczenia – po prostu jesteśmy dojrzalszymi zawodnikami. Będziecie świadkami kompletnie innego pojedynku. Za pierwszym razem podszedłem do tego zbyt emocjonalnie. Naprawdę chciałem go skrzywdzić. Tym razem pragnę go przechytrzyć, by zwyciężyć. To tylko biznes. Nie czuję do niego żadnej niechęci.
Conor McGregor (22-4) ostatni raz zameldował się w oktagonie UFC, w styczniu bieżącego roku, gdy skrzyżował rękawice z doświadczonym Donaldem Cerrone (36-15-1). Irlandczyk nie dał swojemu oponentowi żadnego pola do popisu, rozbijając popularnego „Kowboja” po zaledwie 40. sekundach od rozpoczęcia walki.
„Diament” również w tym roku nie był zbyt aktywny w klatce. Tak samo jak jego najbliższy oponent, wchodził do niej tylko jednokrotnie. Miało to miejsce w czerwcu, gdy skonfrontował się z Nowozelandczykiem, Danem Hookerem (20-9) i po bardzo dobrej, pięciorundowej batalii, ostatecznie wyszedł z ręką uniesioną ku górze.
Zobacz także: Amir Aliakbari poznał rywala na swój debiut w ONE Championship
Źródło: MMAjunkie