Kiedy dostała się do The Ultimate Fighter 26, po 10 latach pracy jako kelnerka, Emily Whitmire (3-2) była gotowa rzucić się w wir walk. Jednak po dwóch występach dla UFC wciąż łączy wcześniejszą pracę z byciem zawodniczką.
Nie zrezygnowała ze swoich dodatkowych zajęć nawet, gdy do pojedynku z Aleksandrą Albu (3-0) w Phoenix w tę niedzielę pozostało niespełna dwa tygodnie. Jak sama oświadczyła:
Każde pieniądze kuszą i ciężko z nich zrezygnować. Ludzie, dla których pracuję, są naprawdę świetni i miło się z nimi spędza czas. Więc skoro mogę tak pracować i zarobić trochę dodatkowej kasy, to czemu nie?
Whitmire po raz ostatni zawalczyła w lipcu ubiegłego roku, gdy wygrała przez decyzję z Jaime Moyle (4-4). Wtedy prosiła o kolejne wyzwanie, jednak kiedy dostała propozycję, nie skorzystała z niej, zasłaniając się zbyt małą ilością czasu na przygotowanie. Teraz zapewnia, że jest w świetniej formie:
Miałam czas dla siebie, trenowałam, stawałam się lepsza, więc nie była to strata czasu. Jestem gotowa wrócić do gry.
źródło: mmajunkie.com