Podczas UFC 244 Darren Till wrócił na zwycięską ścieżkę po dwóch bolesnych przegranych. Anglik przyznał, że miał mentalny problemy przed walką.

„The Gorilla” stwierdził, że musiał przezwyciężyć obawy, aby w ogóle pojawić się w klatce:

Mówię prosto z serca, a po każdej walce nawet bardziej się otwieram. Miałem swoje demony. Znam swoje umiejętności. Wiem, z kim sparowałem z całego świata. Wiem, co wygaduję i jak dobry jestem. Wylądowanie na macie będąc niepokonanym było załamujące. Było ciężko. Prawdę mówiąc, nawet nie chciałem tam wejść dzisiejszego wieczoru. Rozważałem udawanie kontuzji. Unikałem mówienia o tym. Bałem się. Byłem przerażony. Nie bałem się przyjęcia ciosu. W zasadzie nie wiem, czego. Rozglądałem się, widziałem i słyszałem to wszystko. Powtarzałem w kółko mojemu narożnikowi, że się boję. Zawodnicy o tym nie mówią, ale wiecie, ja jestem szczery. Taka sytuacja miała miejsce. Teraz pewność siebie wróciła.

przyznał.

Till odniósł najważniejszą wiktorię w swojej karierze. Nie tylko pokonał byłego pretendenta do pasa w kategorii średniej, ale też przetrwał najtrudniejszy moment, jaki dane mu było doświadczyć jako zawodnik MMA. Kelvin Gastelum poległ przez niejednogłośną decyzję sędziów, będąc plasowanym na czwartym miejscu dywizji do 185 funtów.

źródło: mmajunkie, bt sport