Pierwsza porażka w rekordzie boli szczególnie mocno. Nic dziwnego, że Ewelina Woźniak opuściła wczoraj klatkę ARES ze łzami w oczach. Dziś Polka postanowiła odezwać się do swoich fanów, którzy przeżyli wczoraj szok, widząc, jak przegrywa ich ulubienica.

Ewelina Woźniak (6-1) dopisała wczoraj pierwszą przegraną do swojego zawodowego rekordu. Wcześniej była nie do zatrzymania, zarówno na swoich rodaczek, jak i zawodniczek z zagranicy. Polka trenująca na co dzień w Czerwonym Smoku w Poznaniu, ma na swoim koncie zwycięstwa przed czasem oraz wygrane decyzjami w dominującym stylu m.in. z Anitą Bekus czy Magdaleną Sormovą.

Dopiero na ARES 4 Woźniak spotkała swoją „Nemezis”, którą okazała się posiadająca nieskazitelny rekord Brazylijka, Maria Silva. Od pierwszych chwil starcia wyraźnie można było dostrzec, że obie panie czuły się bardzo pewnie w klatce francuskiej organizacji. „Czarna Wdowa” dość szybko jednak zaczęła przeważać, zwłaszcza dzięki świetnej pracy w parterze, ale też nieustępliwości w stójce, gdzie obie mistrzowsko wymieniały się mocnymi ciosami. Walka zasłużyła na miano jednej z najlepszych na ARES 4.

Zobacz także: Ewelina Woźniak odklepała duszenie na ARES 4

Silva ma za sobą epizod w Dana White’s Contender Series, gdzie mimo wygranej, nie udało jej się wywalczyć kontraktu z UFC. Przypomnijmy, że całkiem niedawno, Ewelina odrzuciła możliwość występu w tym programie, licząc, że zdoła dostać się do największej organizacji MMA na świecie „głównymi drzwiami”.

Po przegranej na wczorajszej gali, Polka zabrała głos w social mediach:

Przegrałam. Nie mam nic na swoje usprawiedliwienie. Cel się nie zmienia, jedynie droga trochę wydłuża. Wrócę szybciej niż myślcie. Moja przygoda nadal trwa!  Dziękuję za wsparcie. Kocham Was!”

napisała Woźniak.

Jej wypowiedź spotkała się z dużym odzewem. Wielu fanów pocieszało zawodniczkę oraz chwaliło jej występ, zaznaczając, że była to naprawdę dobra walka. Duch w narodzie nie ginie – Woźniak pozostaje sporą nadzieją polskiego żeńskiego MMA. I choć wczorajsza przegrana oddala marzenie o UFC, to przecież go całkowicie nie przekreśla.

źródło: Twitter/Ewelina Woźniak