Festiwal przemocy! Taką właśnie walkę zafundowali nam dziś na FEN 35 Adam Kowalski i Marcin Filipczak!
Zobacz także: FEN 35 – wyniki [NA ŻYWO od 19:00]
Filipczak ruszył agresywnie od pierwszej sekundy, próbując mocnych kolan i ciosów. Kowalski przetrwał to, odgryzł się kopnięciami, złapał klincz i wepchnął go w siatkę. Filipczak w miarę szybko zerwał pozycję i ponownie wrócił do walki w stójce. I znowu kolano na głowę. Adam odpowiada pojedynczymi ciosami i trafia dość mocno. Filipczakowi wypada ochraniacz na zęby, sędzia przerywa na chwilę starcie. Po wznowieniu Filipczak celnie uderza Kowalskiego, który pada na matę. Marcin próbuje dobić, potem szuka duszenia. Obaj wstają po siatce i znowu mamy bójkę na środku klatki. Filipczak trafia, Adam coraz częściej się chwieje, przestrzeliwuje ciosy. Nagle Kowalski unosi przeciwnika i obala go na deski. Koniec pierwszej rundy.
Marcin rusza do tajskiego klinczu i wsadza kolejne kolana. Filipczak szuka gilotyny pod siatką, ale puszcza chwyt, lądując na plecach. Adam z góry zaczyna stabilizować sytuację i próbuje uspokoić oddech. Kowalski chce trochę odpocząć, ale pracuje wystarczająco dużo, aby sędzia nie podniósł walki. Im dłużej w pozycji parterowej, tym większa przewaga Kowalskiego.
I znów początek rundy należy do Filipczaka, który atakuje kolanami. Po chwili Kowalski znów obala z wyniesieniem. Marcin próbuje wstać, ale zawodnik Arrachionu Olsztyn doskonale wie, jak mu to uniemożliwić. Adam sukcesywnie rozpłaszcza rywala na macie, poddusza, wyklucza prawą rękę, a sam bije co kilka sekund, podkręcając jeszcze tempo na koniec rundy.
Sędziowie przyznali większościowe zwycięstwo Kowalskiemu (29-28, 29-28, 28-28).