Otwierająca runda była nie pomyśli Gracjana Szadzińskiego (8-2). Na koniec rundy było blisko, żeby przegrał przez dźwignię skrętną na kolano, ale druga starcie pokazało, dlaczego szczeciński Berserker ma taki współczynnik nokautu. Paul Redmond (14-7) nie wytrzymał siły ciosu Polaka i padł bezwładnie na matę, gdzie został szybko skończony.

Walka początkowo była prowadzona w centrum walki, ale z czasem Irlandczyk zaczął bardziej nacierać. Polak zostawał ruchliwy na nogach i krążył wokół siatki, co jakiś czasem wchodząc głęboko z pojedynczymi ciosami. Inicjatywa należała do Paula Redmonda. Wychowanek szczecińskich Berserkerów został sprowadzony do parteru za jedną nogę. Ostatnie sekundy stały pod znakiem zapytania dla Polaka, gdyż wpadł w skrętówkę, która ostatecznie nie została wykończona.

Druga runda przyniosła nam coś nowego – Paul Redmond wprowadził do swojego arsenału więcej niskich kopnięć. Szadziński bardziej się uaktywnił i zaczął wchodzić w swojego rywalami z kombinacjami. Finalnie trafił prawym w okolice skroni i nieświadomy Irlandczyk padł na matę, gdzie został skończony paroma ciosami młotkowymi.