Greg Hardy, który na gali UFC 249 w pojedynku wagi ciężkiej zmierzy się z Yorganem De Castro, przyznał, że obawia się konsekwencji zdrowotnych walki podczas pandemii koronawirusa. Były gracz NFL choruje na astmę, co utrudnia rywalizację sportową. Zawodnik użył nawet inhalatora w przerwie pomiędzy rundami przedostatniej swojej walki z Benem Sosoli, przez co ogłoszono No Contest, mimo że na punkty wygrałby Hardy.
Podczas czwartkowego media day Hardy podzielił się swoimi odczuciami na ten temat. Widać, że z jednej strony fighter rzeczywiście odczuwa obawy, z drugiej – nie może doczekać się wejścia do klatki.
Jestem przerażony, stary, ale to nie zatrzyma mnie przed utorowaniem sobie drogi i upewnieniem się, że mój szef otrzyma najbardziej rozrywkową walkę. […] To największe wydarzenie i potrzebuje największych sportowców.
Na uspokojenie dodam, że Polskie Towarzystwo Alergologiczne i Polskie Towarzystwo Chorób Płuc uważają, że prawidłowe leczenie astmy oskrzelowej chroni pacjentów przed ryzykiem cięższego przebiegu COVID-19, a być może nawet przed ryzykiem zakażenia koronawirusem. Z obecnych danych medycznych wynika, że pacjenci z astmą nie chorują na COVID-19 częściej niż inni i nie mają cięższego przebiegu choroby. Także spokojnie, Greg może się bić. Tym bardziej że jak sam zapewnia, jego ekipa gwarantuje mu dobrą opiekę i chce się jej odwdzięczyć efektownym show.
Opiekują się mną, upewniają, czy wszystko zostało zrobione właściwie i na czas. Dbają o moje potrzeby i sądzę, że to jest warte mojej lojalności.
O wszelkich regulacjach związanych z zapewnieniem bezpieczeństwa wszystkim uczestnikom eventu już pisałem – od obowiązkowych testów na koronawirusa, przez obostrzenia związane z produkcją telewizyjną, po politykę izolacji w hotelu. Nad realizacją narzuconych zasad będzie czuwać Komisja Bokserska stanu Floryda, co nie zmienia faktu, że wciąż organizacja gal w tym okresie będzie budziła wątpliwości, pytania, a w niektórych grupach – nawet kontrowersje. Zawodnicy starają się, jak mogą, aby z jednej strony przestrzegać przepisów, z drugiej – optymalnie przygotować się do swojego występu w dobie zamkniętych sal, treningów domowych i ograniczonej liczby sparingpartnerów. Większości to się jednak udaje. Jak wyglądało to u Hardy’ego?
To było szalone. Mam astmę, więc zdecydowałem się nie latać samolotem. Jeździłem tam i z powrotem z Dallas do mojego klubu [American Top Team w Coconut Creek na Florydzie – przyp. red.]. Dwa razy miałem zaszczyt być na kartach walk, które jednak były przekładane. Wciąż tylko tam i z powrotem – trening i jazda, trening i jazda, więc skończyło się to na odseparowaniu od moich trenerów i wzięciu nowej kadry. To była prawdziwa trąba powietrzna dla mnie. A na dodatek COVID-19, więc po prostu starałem się być bezpieczny. Było dużo wzlotów i upadków, ale jesteśmy tu gotowi.
Mam nadzieję, że wy również jesteście gotowi na wielkie sportowe emocje i odliczacie godziny do UFC 249!
Źródło: www.mmajunkie.usatoday.com