Pojedynek pomiędzy Janem Błachowiczem oraz Israelem Adesanyą zwieńczy wydarzenie UFC 259. Wszyscy obserwatorzy zarzucają Nigeryjczykowi, iż ten nie będzie miał wystarczająco siły, przechodząc do wyższej kategorii wagowej.

Sam Israel Adesanya (20-0) zdążył się już do tego odnieść, gdy rozdrażniony zapewniał, że w przeszłości wiele razy już mu to zarzucano, a mimo tego zawsze sobie radził z oponentami.

Zobacz także: Podrażniony Adesanya o „legendarnej polskiej sile”: „W kółko ta sama gadka”

„The Last Stylebender” nie może narzekać na warunki fizyczne. Wzrost, zasięg – wszystko się zgadza. Kluczowym czynnikiem w konfrontacji z Polakiem może się jednak okazać różnica wagi. Trener Nigeryjczyka – Eugene Bareman zapewnia, iż nie będzie to żaden problem, ponieważ oni sami nie planują nawet, by aktualny czempion wagi średniej dorzucił kilka kilogramów.

Nie zamierzamy zwiększać masy. Cała nauka z tym związana nie będzie ważnym czynnikiem w przypadku tego starcia, ponieważ wyjdziemy do niego w normalnej, codziennej wadze. Mamy nadzieję, iż zapewni nam to odpowiednie atuty, które doprowadzą nas do zwycięstwa, zamiast nabijania mięśni. Wydaje mi się, że niezależnie od tego, ile czasu byśmy na to przeznaczyli, Israel i tak nie będzie silniejszy od Jana, więc zdecydowaliśmy się podjąć inne kroki. 

Adesanya dotychczas fenomenalnie radził sobie w formule mieszanych sztuk walki. Stoczył dwadzieścia pojedynków, wszystkie zwyciężając. Po raz ostatni widziany był w akcji, we wrześniu zeszłego roku, gdy na gali z numerem 253 skrzyżował rękawice z Paulo Costą (13-1). 31-latek wówczas nie dał najmniejszych szans swojemu rywalowi, konsekwentnie go rozbijając, co doprowadziło do jego wygranej już w drugiej odsłonie starcia.

Źródło: tvnz.co.nz