Israel Adesanya po raz czwarty obronił swój mistrzowski pas kategorii średniej. Wygrana ta wywołała w przestrzeni internetowej niemałe poruszenie, bowiem wielu kibiców uważa, iż to Robert Whittaker zrobił nieco więcej, by sięgnąć po triumf. Jak widzieli to sędziowie?
Za nami kolejne, numerowane wydarzenie spod sztandaru UFC. 271. edycja dostarczyła nam emocji, związanych z czternatoma potyczkami, jednakże uwagę kibiców najbardziej przyciągało główne danie. W walce wieczoru, Israel Adesanya (22-1) po raz kolejny zmierzył się z Robertem Whittakerem (23-6). Pojedynek ten rozegrał się na pełnym dystansie, a sędziowie punktowi ostatecznie jednogłośnie wskazali wygraną Nigeryjczyka. Z werdyktem tym nie zgadzało się jednak kilku fanów na trybunach, którzy swoją dezaprobatę wyrazili gwizdami czy buczeniem, a także inni ludzie związani z tym środowiskiem.
Zobacz także: „Wciąż jedyny” – Błachowicz, Ngannou, Chimaev i inni reagują na wygraną Adesanyi w rewanżowym starciu z Whittakerem
Jeśli chodzi zaś o arbitrów punktowych, wszyscy byli zgodni co do tego, iż pierwsza oraz trzecia runda należała do czempiona. Bez względu na to, że w pozostałych trzech odsłonach różnie dysponowali punktami, w ogólnym rozrachunku na kartach zwycięzcą był „The Last Stylebender”.
Choć na ten moment nie wiadomo jeszcze dokładnie, kto będzie kolejnym rywalem Adesanyi, dość naturalnym pretendentem wydaje się być Jared Cannonier (15-5), czyli aktualny numer 3., który na tym samym wydarzeniu widowiskowo rozbił swojego oponenta, za co został nawet nagrodzony bonusem pieniężnym.
Źródło: UFC