Mistrz UFC wypowiedział się o możliwym pretendencie do pasa. Nie przebierał w słowach.
Jamahal Hill (12-1) jest pewny siebie. Nie miał jeszcze szansy bronić tytułu mistrzowskiego, ale najbardziej prawdopodobnym rywalem jest Jiri Prochazka (29-3-1). Panujący czempion zabrał głos na temat daty walki:
Coś słyszałem o sierpniu [w Bostonie] – obyśmy to dopięli i dostali kontrakty. Nie zamierzam później czekać. Tyle wiem. Czy to będzie Jiri czy ktoś inny, kto wyjdzie przed szereg – jestem gotów. Ktokolwiek się pokaże [jeśli Prochazka nie jest gotów], bo na ten moment nikt zbytnio nie ma sensu. Niektórzy będą musieli jakoś przeskoczyć w kolejce do pasa, żeby się wyróżnić. Ktokolwiek to będzie – biorę.
stwierdził.
„Sweet Dreams” jest daleki od przeceniania narzędzi, jakimi dysponuje Czech:
To nie musi być wojna. Moje umiejętności znacznie przewyższają jego. Jest fizolem. Jest silny, ma fizyczne atuty, ale a umiejętności i rozumienie walki na poziomie takim jak ja? To nie jego bajka. Kiedyś oglądałem jego walki. To nie w jego stylu. Nie mogę się doczekać, żeby wejść tam i pokazać mu, o co chodzi. Będzie zabawnie. Spuszczę mu wpie*dol.
przyznał.
Hill zdobył pas w styczniu tego roku pokonując Glovera Teixeirę (33-9) na pełnym dystansie. Do UFC dostał się dzięki Dana White’s Contender Series w 2019 roku. Wygrywał m. in. z Darko Stosicem (17-6), Jimmym Crute (12-3-1) czy Thiago Santosem (22-12).
Czech przebojem wdarł się do największej organizacji na świecie – na UFC 251 znokautował Volkana Oezdemira (18-7), dziesięć miesięcy później łokciem pozbawił Dominicka Reyesa (12-4) przytomności. W 2022 stanął przed szansą zdobycia tytułu i po szalonej batalii z weteranem Teixeirą – udało mu się to. Niestety przez kontuzję musiał zwakować pas.
Zobacz również: Jiri Prochazka skomentował sobotnią wygraną Hilla, podał przybliżony termin powrotu do oktagonu
źródło: mmajunkie