Wciąż czekamy na informację, kto będzie następnym przeciwnikiem Jona Jonesa. Cała Polska trzyma kciuki i wierzy, że będzie to Jan Błachowicz, sam zawodnik jest w stanie poczekać, a jeśli nie, to będzie miał pewne żądania.
Po szybkim nokaucie, który Jan Błachowicz zaserwował Coreyowi Andersonowi wszyscy fani MMA w Polsce nie mięli wątpliwości, że teraz już tylko walka z Jonem Jonesem. Cała ta interakcja w oktagonie, rozmowa Błachowicz z siedzącym na trybunach mistrzem, który wydawał się bardzo zainteresowany starciem z naszym rodakiem napawała optymizmem. Wszystko to, co wydarzyło się po nokaucie nadaje się jako gotowy trailer walki Jones vs Błachowicz, a jednak wciąż Polak nie może być pewny tego starcia.
Dużo mówi się o rewanżowym starciu z Dominickiem Reyesem, a nawet sam Dana White wydaje się być bardziej zainteresowany tą walką. Jak reaguje na to „Cieszyński Książe”? Oczywiście nie jest tym zadowolony, ale jest w stanie poczekać. Ewentualnie wdroży inny plan, o którym opowiedział w Radiu Dla Ciebie:
Mogę poczekać maksymalnie do końca roku. Jeśli nie, to podbijamy stawkę i mogę bić się z kimś innym. Myślę, że w przyszłym tygodniu powinno się wyjaśnić.
O jakiej kwocie mówimy w przypadku podbijania stawki? Jan Błachowicz wyjaśnił jakie będą jego roszczenia.
Dla niektórych dużo to jest tysiąc, dla innego dwa tysiące, a dla jeszcze innego sto tysięcy. Dla mnie dużo to więcej niż 100 tysięcy. Mówimy o dolarach.
Wiadomo, że tutaj nie chodzi o pieniądze. Dla Janka, który wspiął się na szczyt kategorii półciężkiej, walka z Jonem Jonesem jest swego rodzaju nagrodą, na którą niewątpliwie zasłużył. Jednak UFC to przede wszystkim biznes i jeśli walka Jones vs Reyes 2 bardziej im się sprzeda, to nic na to nie poradzimy. Niemniej jednak mamy nadzieję, że w przyszłym tygodniu będziemy cieszyć się z ogłoszenia mistrzowskiej walki z udziałem Jana Błachowicza.
źródło: Radio Dla Ciebie | Polsat Sport