Thomas Narmo – to właśnie on będzie kolejnym rywalem Izu Ugonoha w formule MMA. Ich pojedynek ma uświetnić nadchodzącą galę KSW 60 i jak zapowiada Norweg, zrobi wszystko, by „zasiąść na tronie popularności” najbliższego przeciwnika.

Żaden kibic MMA nie powinien przegapić gali KSW 60, która odbędzie się już w kwietniu. Na ten moment ogłoszone są cztery walki, z czego dwie posiadają rangę mistrzowską.

Zobacz także: Tomasz Narkun vs. Phil De Fries 2 walką wieczoru na KSW 60

Teraz skupmy się jednak na pojedynku Izu Ugonoha (1-0) z Thomasem Narmo (4-0). 26-letni Norweg miał niedawno okazję porozmawiać z portalem zagranie.com, gdzie wyjaśnił, dlaczego zdecydował się nawiązać współpracę właśnie z największą, polską organizacją.

Moim celem, kiedy trzy i pół rok temu zaczynałem podróż do świata MMA, było znalezienie się w jednej z najlepszych federacji na świecie. W zeszłym roku pojawiły się pierwsze negocjacje z różnymi organizatorami, jednak z powodu pandemii plany uległy zmianie i do topowej federacji dostałem się dopiero w tym roku. Ostatecznie wszystko się udało i jestem bardzo podekscytowany możliwością walki w KSW!

Ze słów „Ostatniego Wikinga” wynika, że w żadnym stopniu nie obawia się rywalizacji. Co ciekawe, on sam poprosił szefostwo o zestawienie go właśnie z byłym pięściarzem.

Kiedy podpisywałem kontrakt, poprosiłem o walkę z Izu. Także tak, przeanalizowałem jego umiejętności. Każda walka zaczyna się w stójce. Jeśli nie będzie chciał się ze mną tam mierzyć, będziemy walczyć w parterze. Jestem przygotowany na wszystko.

powiedział, dodając, że triumf nad Polakiem pozwoli mu stać się bardzo rozpoznawalnym w kraju nad Wisłą.

Świetny przeciwnik to zawsze wymarzony debiut dla mnie jako sportowca, który chce się bić na najwyższym poziomie. Jest bardzo znany w Polsce, ale zajmę jego miejsce. Zasiądę na jego tronie popularności w waszym kraju.

Narmo dotychczas wchodził do klatki czterokrotnie, zwyciężając wszystkie te pojedynki. Po raz ostatni wystąpił w listopadzie zeszłego roku, gdy pokonał Jose Silvę Lopeza (0-1). Warto jednak wspomnieć, iż żaden z jego przeciwników nie miał w momencie konfrontacji z nim ani jednej, wygranej walki.

Źródło: zagranie.com