Czekaliśmy, czekaliśmy i się doczekaliśmy: ogłoszono wreszcie main event gali, która odbędzie się już za niespełna dwa miesiące w Londynie.

Walką wieczoru będzie starcie w dywizji półciężkiej pomiędzy Jimim Manuwą (16-2) i Corey’em Andersonem (9-2).  Informację tą podał portla MMAjunkie, po uzyskaniu potwierdzenia od swoich źródeł w UFC.

Jimi Manuwa ma szczęście do Londynu – w pojedynkach toczonych dla UFC wygrywał tu już trzykrotnie i to przed czasem.W swojej historii walk dla największej na świecie federacji MMA, Jimi przegrał dwa razy: w pojedynku o pierwszeństwo do walki o pas z Alexandrem Gustaffsonem (przez TKO) oraz w starciu z Anthonym Johnsonem na UFC 191. Na swoim koncie Manuwa ma zwycięstwo nad naszym Cieszyńskim Księciem podczas polskiej gali UFC w kwietniu 2015 r. oraz nagrodzoną bonusem  za KO wieczoru wygraną z Ovincem Saint Preux na UFC 204 w październiku 2016 r.

Corey Anderson jest zwycięzcą 19-tego sezonu TUF. Z ośmiu pojedynków stoczonych pod banderą UFC przegrał dwa, w tym przedostatni z Mauricio “Shogun” Rua na gali UFC 198 w Brazylii, przez niejednogłośną i kontrowersyjną decyzję sędziów. Na zwycięską ścieżkę wrócił w grudniu podczas UFC Fight Night 102 pokonując Seana O’Connella przez TKO w drugiej rundzie. Warto zaznaczyć, iż Anderson również ma w swoim resume zwycięstwo nad Jankiem Błachowiczem wrzesień 2015 r.).

Na gali, która odbędzie się 18 marca w Londynie zobaczymy także Daniela Omielańczuka, który spróbuje wyrównać klubowe rachunki z Timem Johnsonem oraz Veronicę Macedo podczas jej drugiej walki dla UFC. Tym razem młoda zawodniczka trenująca w Polsce zmierzy się z Liną Lansberg, która w debiucie dla organizacji uległa Cris Cyborg.

 

Źródło: MMAjunkie, sherdog