Po niespodziewanej przegranej na gali UFC 217 w madison Square Garden, Joanna Jędrzejczyk nie szuka wymówek i z klasą godną Mistrzyni przyjmuje porażkę.
Jeśli ktoś spodziewał się ucieczki od mediów i zniknięcia Joanny po tym, jak przegrała przez KO z Rose Namajunas (7-3) to się mocno pomylił. W czasie konferencji prasowej po gali Joanna Jędrzejczyk rozmawiała z dziennikarzami, nie szukała usprawiedliwień i wyraziła chęć rewanżu z nową mistrzynią wagi słomkowej.
To [porażki] zdarza się nawet największym, ale trzymam głowę wysoko. Nie jestem już mistrzynią, ale wrócę mocniejsza. Jestem profesjonalną sportsmanką i robię to przez pół mojego życia. Jak już mówiłam trzymam głowę wysoko i wiecie, przyjmuję to jako mistrz, jako były mistrz.
Proszę, nie porównujcie mnie do Rondy Rousey. Kocham ją i miałyśmy naprawdę dobre relację. Ale odłóżmy już te pierdoły na bok. Nigdy nie biorę walk osobiście i nie jestem emocjonalna, kiedy walczę. Wszystko poszło bardzo gładko podczas obozu przygotowawczego, przez te 13 tygodni w ATT.
To jest wielka niespodzianka, ale tak się zdarza. Wielkie gratulacje dla Rose, cieszę się z jej szczęścia.
To nie było osobiste. Rzeczy które działy się przed walką, nie mają nic wspólnego z tą walką. Rose mnie odcięła, naprawdę nie wiem co się stało, ale taka jest walka, podejmujemy ryzyko.
Joasia przyznałam szybko, że uważa się za dobrego sportowca i ma zamiar rozmawiać z UFC i Daną White’m na temat rewanżu.
Chcę odzyskać mój pas. Uważam, że zasłużyłam na rewanż. Popełniłam błąd, zdarza się.
Jędrzejczyk zapowiedziała także, iż nie ma zamiaru przechodzić teraz do dywizji muszej, bo chce odzyskać pas, a to oznacza, że następna jej walka odbędzie się w wadze słomkowej.
źródło: YouTube/MMAfighting.com