Wypowiadający się często i gęsto na temat wielu tematów związanych pośrednio lub bezpośrednio z światem mieszanych sztuk walki, długoletni komentator i analityk wydarzeń UFC i jedna z twarzy organizacji, Joe Rogan tym razem wziął pod lupę kwestię wynagrodzeń kontraktowych zawodników, a konkretnie tzw. bonusu za zwycięstwo.

Dla rozjaśnienia, bonus za zwycięstwo to zapis w kontrakcie, dzięki któremu zawodnik po wygranej walce otrzymuje dwukrotność swojej podstawowej gaży. W takim trybie walczy np. Jan Błachowicz, który za wygraną walkę z Jimim Manuwą otrzymał bez bonusów za walkę wieczoru i pieniędzy od Reeboka, 45.000$ + 45.000$ = 90.000$. Rogan w swojej wypowiedzi dla JRE MMA Show skupił się przede wszystkim na konsekwencjach, jakie wynikają z takiego zapisu dla zawodników, którzy przegrywają pojedynki decyzjami, często niezgodnymi z faktycznym rozwojem wydarzeń w klatce.

Nie przepadam za tymi bonusami za zwycięstwo. Myślę, że to realny problem. Zawodnik powinien być wynagradzany klarownie. Jeśli masz kontrakt, powinien on opiewać na jasno określoną kwotę pieniędzy. Jeśli masz dodatkową kasę za PPV, to powinno być wszystko jeśli chodzi o dodatki. Pomysł na to, żeby twoje pieniądze zależały od często niekompetentnych sędziów nie jest najlepszy.

Ostatni taki przypadek pojawił się wraz z pojedynkiem Tima Meansa z Sergio Moraesem, który odbył się na jednej z brazylijskich gal największej organizacji na świecie. Pierwszy z wspomnianych pomimo obiektywnie wygranej walki został skrzywdzony przez sędziów decyzją na korzyść jego rywala, a tym samym pozbawiony możliwości odebrania bonusu za swoją wygraną. W tej sytuacji organizacja wyjątkowo wypłaciła Meansowi należny przy właściwym sędziowaniu bonus za zwycięstwo.

Słyszałem wiele tłumaczeń ze stron komisji, ale mam na nie jedno do powiedzenia; „pier*olcie się”. Są zawodnicy, którzy miesiącami trenują do walki by potem ktoś czasem kompletnie nierozumiejący zasad przyznawał im błędną decyzję i tym samym decydował o połowie ich zarobków, to szalone.

A Wy, zgadzacie się z argumentacją Rogana? Warto zaznaczyć tu iż znaczna większość zawodników walczących dla UFC, nie ma wyboru w kwestii kształtu swojego kontraktu i tego czy chcą być objęci bonusem za zwycięstwo czy może bardziej przewidywalnym kontraktem i wynagrodzeniem za samo wyjście do oktagonu.