Kai Kara-France na gali UFC 269 w oktagonie spotkał się z Cody’m Garbrandtem, którego pokonał przez TKO  w pierwszej rundzie. Tak szybkie skończenie w odczuciu zawodnika stawia go na początku kolejki do pasa dywizji muszej.

Po wygranej z byłym mistrzem dywizji koguciej Nowozelandczyk stanowczo oświadczył:

Dzisiaj nie ma tu żadnego z zawodników mojej kategorii, którzy są przede mną w rankingu. Dzisiaj to było moje show, więc jestem pewny, że przeskoczyłem ich wszystkich za jednym zamachem, i że to właśnie ja jako następny powinienem mieć szansę na walkę o pas.

Zaznaczył również, na przykładzie Garbrandta, że nie należy go nie doceniać:

Myślał, że przejmie kontrolę w tej dywizji, więc ostatecznie wybiłem mu ten pomysł z głowy.

Dla zawodnika było to drugie zwycięstwo z rzędu. Wcześniej na gali UFC 259 przez KO wygrał z Rogerio Bontorinim. Od początku swojej współpracy w UFC, czyli od 2018 roku stoczył dla organizacji osiem walk, z czego przegrał tylko dwa razy – z Brandonem Moreno (przez decyzję) oraz z Brandonem Royvalem (przez poddanie).

źródło: mmajunkie.usatoday.com