Kamil Minda męczył, męczył i zamęczył Kerissona Leala w walce otwierającej kartę główną gali Oktagon MMA 23 w Brnie. Starcie trwało trzy rundy i zakończyło większościową decyzją dla Polaka, który tym samym zapracował na bój o pas organizacji.
Wysokie kopniecie Brazylijczyka na początek rundy. Szybka szarża Mindy w odpowiedzi grad ciosów na głowę rywala. Ten poszedł więc po obalenie, z dość dużą łatwością, ale wpadł pod Polaka. Minda przejął plecy Kerissona, walka wróciła do stójki na chwilę. Tam Kamil nie przestawał okładać ciosami głowy przeciwnika. Leal poszedł w parter, chcąc uniknąć tych uderzeń. Polak nie dawał za wygraną i również w parterze trafiał mocno. Na komendę narożnika Minda wstał i chciał bić z góry, ale Leal odstraszył go pedaladą. Kamil rzucił się na przeciwnika, zdobył dosiad i ciągle okładał. Polak ewidentnie zmęczył się tymi szarżami, ale Brazylijczyk praktycznie nic nie robił, aby wyjść z tej trudnej sytuacji.
Zobacz także: Oktagon MMA 23 – wyniki gali z udziałem Polaków [NA ŻYWO od 17:15]
Minda bez czekania zaatakował ciosami prostymi. Leal wyraźnie umęczony odpowiadał odepchnięciami, a nie uderzeniami. Wreszcie wyprowadził wysokie kopnięcie, a potem poprawił dwoma low kickami. Minda, jakby poirytowany, że ciosy nie robią wrażenia na przeciwniku, przechwycił jego nogę i powalił na ziemię. Tam Kamil niezbyt aktywnie popracował w półgardzie. Sędzia Bronder wreszcie podniósł walkę do stójki. Minda szybko skrócił dystans i poszedł w klincz. Wbijając rywala w siatkę szukał stabilizacji pozycji. Bardzo mało akcji i sędzia ponownie musiał przerwać, zapraszając na środek klatki. Minda konsekwentnie powrócił do klinczu i zapasów pod siatką. Ta rudna była zdecydowanie mniej ciekawa, niż pierwsza.
Do trzeciej rundy obaj zawodnicy wyszli już ostatkiem sił. Minda skrócił dystans i ponownie wbił rywala w siatkę. Sędzia szybko zaczął się upominać o zwiększenie aktywności, przerywając po minucie niemrawą szamotaninę. Nie na długo, bo Kamil szybko powtórzył manewr, tym razem trochę więcej pracując kolanami. I znów przerwanie sędziego. Na środku klatki krótka wymiana ciosów i ponownie klincz, ale zakończony obaleniem, w którym więcej akcji zobaczyliśmy dopiero w ostatnich 10 sekundach tej odsłony…
Sędziowie nie byli zgodni i wypunktowali tę walkę 29-26, 28-28, 30-26, przyznając większościową wygraną Kamilowi Mindzie.