Wydarzenia zaraz po walce wieczoru gali UFC 229 na pewno wiele osób wprawiło w osłupienie. Eksplozja emocji zgromadzonych w Khabibie Nurmagomedovie (27-0) rozpętała istny harmider w T-Mobile Arenie.
Całe zajście można zakwalifikować jako pokaz niedojrzałości panującego mistrza wagi lekkiej, ale wygląda na to, że Dagestańczyk miał chwilę przemyśleń, co do wyboru „ofiary” orlego skoku:
Nie, nic nie usłyszałem [co mówił Dillon Danis], wiesz. Skoczyłem na niego, bo reszta sekundantów była dużo starsza; reszta narożnika Conora, trenerzy są zbyt starzy, dlatego skoczyłem na niego – ponieważ jest prawie w moim wieku. Jeśli skoczyłbym na [Johna] Kavanagha, nie sądzę, żeby to było zbyt… gdyż Kavanagh nie umiałby walczyć ze mną. Dlatego skoczyłem na [Danisa], ale kiedy walczyłem, nie słyszałem go, było zbyt głośno. Jednakże nie przepadam za całym jego sztabem. Mam wybór, co uczynię, a reszta trenerów była zbyt stara dla mnie. Nie mogli stawić mi czoła. Są prawie w wieku mojego ojca. Oto dlatego skoczyłem na niego.
stwierdził.
Przy okazji wspominek wydarzeń po pierwszej obronie tytułu mistrzowskiego „Orzeł” nie omieszkał opowiedzieć o samym pojedynku i nastawieniu, z jakim podchodził do walki z Conorem McGregorem (21-4):
Szukałem jakiejś kary, ponad wszystko. Chciałem go wymęczyć. Było świetnie, kiedy odklepał. Wiele to dla mnie znaczyło [kiedy on] odklepał. On mnie prosił, żebym skończył [walkę]. To dużo lepsze od nokautu. Jeśli go znokautujesz, tzn., jeśli bym go znokautował w drugiej rundzie; rzuciłbym się na dół, a ludzie by wygadywali, że to szczęście, wiesz. Ale co, jeśli miażdżysz go przez cztery rundy, a on klepie. Tutaj to się kończy. Nie ma niedomówień. Nie sądzę, że kiedykolwiek zechciał ze mną się zmierzyć [ponownie]. Odczuł na własnej skórze wszystko, co możliwe. Odczuł moją psychikę, moją kontrolę, moje ciosy i całą resztę, a dodatku odklepał.
powiedział.
źródło: bjpenn.com