Znany fanom z organizacji KSW – Kleber Koike Erbst, który miał przyjemność trzykrotnie rywalizować o pas mistrzowski wagi piórkowej polskiej organizacji wyznał, że dwukrotnie odrzucił ofertę z organizacji UFC.

Były mistrz kategorii piórkowej organizacji KSW, a aktualny mistrz RIZIN – Kleber Koike Erbst wyznał, że kiedyś marzył o podpisaniu kontraktu z największą organizacją MMA na świecie – UFC, natomiast nie jest to już jego celem, a jedynie opcją.

Gale MMA oraz inne rozgrywki sportowe możesz obstawiać na stronie eFortuna.pl – legalnego polskiego bukmachera.

Wszystko zaczęło się w 2017 roku, gdy brazylijski Japończyk znajdował się na fali wielu wygranych walk. Jego rekord ostatnich dwudziestu pojedynków wynosił wówczas 18-1-1 (w tym jedyną porażkę z Arturem Sowińskim później pomścił). Erbst stracił jednak pas ze względu na niewypełnienie limitu wagowego. Ponowną szansę wywalczenia go otrzymał w starciu z ówcześnie panującym mistrzem kategorii lekkiej – Mateuszem Gamrotem. Gdy walkę jednak przegrał, żadna poważna organizacja przez długi czas nie chciała go zakontraktować.

Bycie w UFC jest już teraz tylko opcją. Mam wszystko, czego potrzebuję, żeby się tam dostać, jeśli będę chciał, ale aktualnie chcę bronić swojej organizacji, chcę zbudować swoje dziedzictwo i imię. Straciłem dużo czasu, straciłem rok swojego życia wierząc w to, że UFC przyjdzie i oczekując tego, ale rozumiem to.

Chciałem iść do UFC kiedy mój kontrakt z KSW dobiegł końca, ale nie chcieli mnie zatrudnić, bo byłem po porażce. Akceptuję to, stoczyłem sporo walk i ponownie zacząłem wygrywać, wtedy przyszli z ofertą. Odrzuciłem ją ze względu na RIZIN. Później przyszli ponownie, a teraz jest to już tylko opcja. Teraz mogę powiedzieć, że nie chciałem iść do UFC.

RIZIN zatrudniło mnie, kiedy nie miałem pracy, kiedy nie miałem nic. RIZIN dało mi szansę, aby walczyć w Japonii, więc już nie marzę o byciu w UFC. To już przeszłość. Mam inne marzenia, jak pomaganie mojej organizacji wzrastać i się rozwijać, stać się bardziej popularną i rozpoznawalną. Chcę pokazać, że w innych organizacjach też są znakomici mistrzowie, którzy mogą popchnąć MMA do przodu. Media zbyt mocno skupiają się na UFC.

Już jutro, Japończyk stoczy kolejny pojedynek na wspólnym evencie organizowanym przez RIZIN i Bellatora. Erbst podejmie bardzo groźnego mistrza amerykańskiej promocji – Patricio Pitbulla w starciu, na szali którego nie znajdzie się jednak pas żadnej organizacji. Co o swoim rywalu miał do powiedzenia Kleber?

Wiemy, że Pitbull jest jednym z najlepszych zawodników bez podziału na kategorie wagowe poza UFC, uważam, że jest najlepszym zawodnikiem poza UFC i bez problemu byłby tam TOP 3, TOP 5. Zawsze jesteśmy aktywni, bo nigdy nie wiemy, kiedy możliwość taka jak ta nadejdzie. To unikatowa szansa, by zawalczyć z kimś takim i pokazać moją pracę.

Wierzę, że dam świetną walkę i wygram. Każdy mówi, że Pitbull jest artystą nokautów, ale jeśli spojrzycie na jego rekord, ma więcej poddań niż nokautów. Jest wszechstronnym gościem i to najbardziej w nim podziwiam. Ale wierzę w moją pracę i moje jiu-jitsu. W ten sam sposób jak on przychodzi mnie znokautować, ja idę go poddać. W ten sam sposób, ja mogę zrobić błędy naprzeciwko jego, tak samo on może popełnić błędy w parterze ze mną. Nawet jeśli on uważa, że ma sporo poddań i jego jiu-jitsu jest agresywne, moje jiu-jitsu jest unikalne i wiem, że mogę go zaskoczyć. Bardzo go szanuję, jest fantastycznym zawodnikiem, ale chcę lepszego życia dla mojej rodziny i dla siebie. Wiem, że pokonanie go postawi mnie na zupełnie innym poziomie jako zawodnika.

Od momentu odejścia z KSW – Kleber wygrał siedem pojedynków, wszystkie rozstrzygnął przed czasem poddaniami.

Zobacz także: Jiri Prochazka uważa, że Jamahal Hill nie zasługuje na walkę o pas mistrzowski

źródło: mmafighting.com