Kiedy testy antydopingowe staną się regułą w polskim MMA? Gdy to piszę to wydaje mi się, że jeszcze długo na to poczekamy.
Powód jest prosty – MMA nie jest usankcjonowane w Polsce, to wciąż świeża dyscyplina, i po prostu pilnowanie tak zwanej „czystości” zawodników jest na ostatnim miejscu zainteresowania organizacji. Jest też inny powód, który skutecznie tamuje ten temat, czyli pieniądze. Czyli nic dziwnego, że testy antydopingowe są ostatnie na długiej liście rzeczy ważnych w MMA.
Testy antydopingowe kosztują
Kiedy jednak sięgniemy głębiej okazuje się, że kwestia finansowa nie wygląda tak źle jak mogło się wydawać. Na początku września w „Przeglądzie Sportowym” ukazała się dość interesująca rozmowa z Michałem Rynkowskim, dyrektorem POLADY, czyli Polskiej Agencji Antydopingowej.
W boksie zawodowym nie widzę ruchów, w MMA już tak, ale to wszystko wstępne rozmowy. Oczywiście na zasadach komercyjnych. Chyba że powstanie odpowiedni Polski Związek Sportowy i wtedy będziemy realizować kontrole w ramach programu narodowego. Gdyby jednak któraś z federacji zdecydowała się na współpracę komercyjną, to na naszych zasadach. Jeśli przeprowadzać kontrolę, to kompleksowo – mówi Michał Rynkowski i dodaje też ile wynosi koszt takich badań:
Koszt to około stu tysięcy złotych rocznie. Mówię tu o udziale w programie ADAMS, kontrolach między startami, programie edukacyjnym i tak dalej. To nie są koszty z kosmosu.
Rynkowski podaje tu sumę na 20 sportowców, czyli tylu ilu oglądamy na jednej polskiej gali, częściej nawet mniej. Nie mi oceniać czy to duża suma czy faktycznie „nie są to koszty z kosmosu”. Jedna organizacja ma zbity budżet na cały rok i finansowanie takich testów zapewne może zaburzyć ściśle ustalone wydatki, inna organizacja znów może ma szerszy zakres wydawania pieniędzy na coś takiego, ale nie jest to obowiązkowe i może się wydawać jako luksusowy wydatek, bez względu na to jak na tle całego budżetu na cały rok danej organizacji wygląda taka odjęta suma.
Jak jednak widać z tej wypowiedzi dyrektora POLADY jest nadzieja – ludzie od MMA są zainteresowani takimi badaniami. Na jakiej podstawie? Nie można uznać, że samo zainteresowanie robi robotę, a jak wyglądają twarde fakty?
Antydoping 2019 w MMA w Polsce
W raporcie POLADY z 2019 widnieją dwie zapisane próbki z MMA. Obie znajdują się w tabeli zagranicznych zleconych kontroli antydopingowych – obie dotyczą gal lub gali w Warszawie. I faktycznie: w żadnej tabeli zleconych kontroli nie znalazł się boks zawodowy.
Czy tylko na tej podstawie dyrektor Rynkowski pochwalił MMA? Wspomina on o wstępnych rozmowach, czyli teoretycznie zainteresowanie jest. W praktyce na razie wygląda to słabo.
Patrząc ogólnie na kwestie antydopingu w polskim sporcie trzeba przyznać, że POLADA znalazła się w dość komfortowej sytuacji i na pewno duży wpływ na to ma fakt, że prezydentem WADA (The World Anti-Doping Agency, czyli Międzynarodowa Agencja Antydopingowa) został Polak, Witold Bańka, były minister sportu. Środowisko MMA nie może więc wciąż udawać, że to nie jest ważny temat, a jest przecież zauważalny na międzynarodowej scenie sportowej, więc także w naszym kraju.
Polscy mistrzowie UFC w akcji #NIEdladopingu
POLADA stawia także na wizerunek oraz budowanie świadomości i tu ciekawostka. Wśród grupy ambasadorów akcji „GRAMY FAIR #NIEdladopingu” znajduje się Joanna Jędrzejczyk, była mistrzyni UFC oraz udział wziął Jan Błachowicz (obecnie mistrz UFC).
To także wyraźny sygnał, że kontrole antydopingowe są zauważane przez samych sportowców i chcą oni propagować czysty sport. Jeśli twarzami takich akcji są najlepsi polscy zawodnicy MMA to może warto jednak by było ze strony polskich organizacji oraz polskich zawodników spojrzeć bardziej przychylnym okiem na testy. W większości dyscyplin sportowych doping jest niewskazany, krytykowany i uważany za zwykłe oszustwo. Problem wynika także z usankcjonowania MMA jako dyscypliny (zapewne w tej sprawie dużo by się zmieniło gdyby powstał polski związek MMA), faktem jest, że zawodnicy są badani pod kątem dopingu na całym świecie, a w sensie wielkich imprez sportowych jest to po prostu obowiązkowe.
Gdyby spojrzeć na to ogólnie to doping nadal jest potężnym problemem w sporcie. Wydaje się wręcz, że jest to problem nie do zlikwidowania. Zawsze będą zawodnicy, którzy wybiorą nielegalne wspomaganie. To już wtedy jednak ma poziom zastosowania kar. Zawodnik jest świadomy, że robi źle, a jednak to robi. Podejmuje ryzyko i musi liczyć się z konsekwencjami.
Co dadzą kontrole antydopingowe MMA w Polsce?
Natomiast w Polsce w MMA kontrole antydopingowe zależą póki co od gestii organizacji. Najpopularniejsza organizacja MMA na świecie, czyli UFC, już od wielu lat korzysta z usług agencji antydopingowej (w tym przypadku USADA).
Kiedy coś takiego stanie się w polskim MMA? Owe dwa zlecone testy POLADZIE w poprzednim roku (co prawda zagraniczne, ale liczy się to, że ktoś chciał w Polsce z tego skorzystać) są światełkiem w tunelu, że są ludzie zainteresowani budowaniem MMA jako sportu czystego od dopingu. To jest właśnie istota całej sprawy – chęć. Ale dopiero przejście od momentu gdy takie kontrole przestaną być traktowane jako zbędny wydatek a staną się rzeczywistością będzie krokiem przełomowym. Na razie wciąż panuje opinia, że doping w MMA to nic złego – przynajmniej ja często spotykam się z takim stwierdzeniem, że doping wśród zawodników MMA jest powszechny.
Więc gdy świadomość w środowisku zyska realne podstawy to dopiero wtedy nastąpi przełom w zmianie tej opinii. I to będzie kolejna istotna zmiana, która przyczyni się do podniesienia wizerunku MMA w Polsce na lepsze. A chyba warto o to walczyć.