Jak donosi Artur Mazur z redakcji sportowefakty.wp.pl, Marcin Różalski jest wręcz zasypywany ofertami walk nie tylko z największych krajowych organizacji MMA.
Nie dalej jak w marcu, były mistrz KSW w wadze ciężkiej i znakomity kickboxer, ogłosił przejście na sportową emeryturę. Podkreślał wówczas, iż jest już zmęczony czekaniem na dobrego rywala, na walkę godną kolejnych poświęceń i mocnych przygotowań. Decyzja Marcina Różalskiego wydawała się być nieodwołalną, choć spora część fanów gorąco liczyła na to, że zawodnik zmieni zdanie.
Zobacz także: Marcin „Różal” Różalski kończy karierę sportową: „Mam już kur*a tego dość” [WIDEO]
Najwyraźniej wiele organizacji odebrało deklarację Różala jako wyzwanie i rozpoczęło o niego batalię. Jak informują sportowefakty.wp.pl, pierwsza oferta spłynęła do zawodnika z rosyjskiej organizacji Samara MMA Federation, która w Polsce znana jest przede wszystkim z wydarzeń pod nazwą „Bitwa o Wołgę” oraz tego, że aktualnie mistrzynią wagi koguciej jest tam nasza Marta Waliczek. Dla Marcina możliwość walki dla tego rosyjskiego promotora oznaczałaby okazję do starcia w klatce z Alexem Emelianenko, kontrowersyjnym, ale szalenie popularnym na wschodzie zawodnikiem MMA. Oferta jednak nie spotkała się z akceptacją Polaka.
Wygląda na to, że również poprzedni pracodawca Różala, spogląda w jego stronę tęsknym okiem. Jak informuje Mazur, KSW wyraziło ponownie swoje zainteresowanie byłym mistrzem, a on sam nie powiedział „nie”. Czy będzie wielki powrót? Póki co oczekiwania obu stron „mocno się rozminęły”, zatem raczej nie nastąpi to w najbliższym czasie.
Zakusy na zakontraktowanie Różalskiego ma także światowy potentat, ACA, który już wcześniej zgłaszał się do zawodnika z ofertą. Wówczas, jak powiedział nam w trakcie sesji Q&A manager ACA, Baysangur Edelbiev, oczekiwania finansowe Marcina były nie do zaakceptowania przez jego organizację. Postać Różala, który swoim nazwiskiem przyciąga wielkie rzesze fanów, jest jednak dla ACA tak kusząca, że promotor postanowił zweryfikować swoją ofertę i powrócił do negocjacji z managerem Marcina, Arturem Ostaszewskim.
Wiadomo również, że swoje trzy grosze dorzucił Tomasz Babiloński, który już raz nawiązał współpracę z Różalem, ale drogi obu panów rozeszły się po kilku miesiącach bezowocnego szukania dogodnego terminu i rywala dla zawodnika.
Swoje zainteresowanie Marcinem wyraziła także coraz popularniejsza w ostatnim czasie amerykańska organizacja Bare Knuckle FC, w której zawodnicy z różnych dyscyplin biją się bez rękawic.
Czy ktokolwiek jest w stanie ściągnąć Różala z emerytury? Być może! Na pewno liczy na to mnóstwo fanów tego barwnego ptaka.
źródło: sportowefakty.wp.pl