Już w najbliższy weekend, Nick Diaz ponownie zawita do klatki amerykańskiego giganta. Po wielu latach, po raz drugi skrzyżuje rękawice z Robbie’em Lawlerem, choć wydaje się, że jest zaskoczony takim obrotem spraw. W jego opinii powinien momentalnie otrzymać walkę mistrzowską naprzeciw Kamaru Usmana.
Powrót Nicka Diaza (26-9) generuje ogromne zainteresowanie kibiców z całego globu. Wszystko za sprawą tego, iż przez lata startów i specyficzny styl bycia, zyskał sporą sympatię. Po ponad siedemnastu latach, przedstawiciele organizacji postanowili po raz kolejny zestawić go z Robbie’em Lawlerem (28-15). Choć pojedynek początkowo miał rozegrać się w wadze półśredniej, ostatecznie będzie miał miejsce dywizję wyżej.
Zobacz także: Walka Diaz vs. Lawler 2 odbędzie się w kategorii średniej
Wygląda na to, że starszy z braci Diaz jest kompletnie niezadowolony z rewanżowej batalii naprzeciwko „Ruthlessa”. Wszystko argumentuje tym, iż w przeszłości go już pokonał, więc nie widzi sensu ponownej rywalizacji. Na jego celowniku znalazł się natomaist Kamaru Usman (19-1), którego – jak sam uważa – spokojnie by rozbił.
Myślę, że r*zjebałbym Usmana. Mam większe szanse na pokonanie Usmana, niż Lawlera, tylko dlatego, że już tego dokonałem! Kolejne starcie z Lawlerem nie ma dla mnie najmniejszego sensu. Nie wiem, po co to robię. To nie powinno mieć miejsca. Ktokolwiek to zestawił jest idiotą! Nie wiem po co to robię. Nie mam pojęcia, dlateczego to się wydarzyło. Powininem walczyć z Kamaru Usmanem – to tyle!
38-latek wraca do akcji po ponad sześcioletniej absencji. Po raz ostatni wystąpił na gali z numerem 183, kiedy to zmierzył się z Andersonem Silvą (34-11) i finalnie przegrał na punkty. Z racji na niedozwolone substancje, wykryte w organizmach obu fighterów, wynik rywalizacji został jednak ostatecznie zmieniony na „no contest”.
Źródło: YouTube/ESPN MMA