Jan Błachowicz notorycznie jest pytany o potencjalną walkę z Jonem Jonesem. Polak często odpowiada, że w przyszłości ich drogi pewnie się jeszcze przetną. Jak sam twierdzi, przejście do królewskiej kategorii w jego przypadku jest nieuniknione, więc nie boi się konfrontacji z tamtejszymi kolosami.
Zobacz także: „Nie ma problemu” – Błachowicz otwarty na starcie z Ngannou
Polak miał okazję niedawno porozmawiać z RT Sport, gdzie jasno dał do zrozumienia, że gdy tylko pojawiłaby się oferta ze strony organizacji, on z chęcią przyjąłby pojedynek z kameruńskim „Predatorem”, Francisem Ngannou (16-3). W wywiadzie nie mogło również zabraknąć wątku Jona Jonesa (26-1), któremu bardzo się to nie spodobało.
Hey Jan, how about you build your own legacy without talking shit about me. Go out, win 10 world titles and then parade yourself as some unbelievable fighter. Someone I ran away from. 👍🏾 just another option for you
— BONY (@JonnyBones) April 2, 2021
„Hej Jan, może zbudujesz swoje dziedzictwo bez gadania głupot o mnie? No dalej, wygraj dziesięć mistrzowskich pojedynków, a dopiero później paraduj jako niewyobrażalnie dobry zawodnik. Ktoś, przed kim uciekłem. To jedna z możliwości dla ciebie.”
I was so afraid of Jan that I went after Francis and Stipe, legendary polish tales
— BONY (@JonnyBones) April 2, 2021
„Tak bardzo bałem się Jana, że poszedłem za Francisem i Stipe. Legendarne polskie opowieści.”
Jan Błachowicz (28-8) był po raz ostatni widziany w oktagonie, w marcu bieżącego roku. Na UFC 259 stanął w szranki z Israelem Adesanyą (20-1) i pewnie prowadząc cały pojedynek, finalnie jednogłośnie zwyciężył na kartach sędziowskich. Był to dla niego piąty triumf z kolei.
„Bones” natomiast swoją ostatnią walkę stoczył ponad rok temu, na gali z numerem 247. Zmierzył się wtedy z amerykańskim „Devastatorem”, Dominickiem Reyesem (12-2), ostatecznie wygrywając po 25-minutowej batalii przez jednogłośną decyzję sędziów.
Źródło: Twitter/Jon Jones