Minęły już ponad trzy lata, odkąd Leon Edwards starł się z Jorge Masvidalem za kulisami jednej z gal UFC, a zawodnicy wciąż nie wyjaśnili sobie swoich racji. Obecny mistrz zapewnia, iż z całą pewnością tego tak nie zostawi.
W marcu 2019 roku miejsce miała pamiętna gala amerykańskiego giganta w Londynie, podczas której w dwóch najważniejszych pojedynkach wystąpili Jorge Masvidal (35-16) oraz Leon Edwards (20-3). Obaj odnieśli triumfy, natomiast nie mieli okazji, by na miejscu się z nich cieszyć. Po wcześniejszych internetowych przepychankach słownych, w momencie, gdy tylko doszło do spotkania, „Gambred” rzucił się z pięściami na „Rocky’ego”.
Sytuacja ta bardzo długo była komentowana we wszystkich branżowych mediach na całym świecie, a oni sami niejednokrotnie powtarzali, że muszą się spotkać w klatce. Od tego momentu minęło już sporo czasu, a jeden z nich – Edwards – sięgnął nawet po pełnoprawny pas. Mimo tego, iż obecnie dzieli go z Masvidalem sporo miejsc, zapewnia, iż ich spór nie został jeszcze wyjaśniony i trzeba będzie coś z tym zrobić.
Nie mogę tego przepuścić. Nie zapomniałem o tym, a minęły już trzy lata. Temat nie jest odpuszczony i muszę to sobie odbić w klatce czy na ulicy. Na pewno trzeba będzie do tego wrócić.
powiedział Edwards goszcząc w Breakfast Club Power.
Zobacz także: Kamaru Usman: Leon Edwards zdaje sobie sprawę, że wciąż jestem najlepszy
Leon nie przegrał w żadnym z jedenastu ostatnich pojedynków – dziesięciokrotnie zwyciężał, a jedna konfrontacja zakończyła się wynikiem no contest po nieintencjonalnym faulu. Na ten moment nie wiadomo dokładnie, kiedy wróci do klatki.
Źródło: YouTube/Breakfast Club Power