Neil Magny bije rekord największej ilości zwycięstw w wadze półśredniej UFC, wyprzedzając taką gwiazdę, jak Georges St. Pierre, natomiast skromnie przyznaje, iż nie oznacza to, że jest lepszy od legendarnego Kanadyjczyka. 

W minioną noc miejsce miało UFC Vegas 64, podczas którego do klatki powrócił Neil Magny (27-9). Doświadczony fighter podzielił oktagon wraz z Danielem Rodriguezem (17-3) i pomimo początkowych – niemałych – problemów, ostatecznie znalazł sposób na pokonanie przeciwnika. W trzeciej odsłonie ciasno zapiął technikę kończącą, z której „D-Rod” nie był w stanie już wyjść, przez co zmuszony był do odklepania.

Zobacz także: Cztery nagrody przyznane – rozdano bonusy po UFC Vegas 64

Dzięki dobrej postawie, Magny sięgnął po 20. triumf w wadze półśredniej UFC, ustanawiając tym samym nowy rekord. Nie ma co dyskutować, jest to spore osiągnięcie… Natomiast jak sam przyznaje – mimo tego wciąż nie jest w stanie porównywać się z jednym z najlepszych wszech czasów, Georgesem St. Pierrem (26-2).

Bardzo łatwo jest nakładać na siebie presję podczas walki, czy to po jej zakończeniu, szczególnie gdy nie wszystko poszło, jak sobie zakładałeś, bądź też po prostu jesteś świadomy, że mogłeś pokazać się jeszcze lepiej, nieustannie porównując się do innych. Wierzę, że Georges St. Pierre jest najlepszym półśrednim w historii. Fajnie jest mieć obecnie najwięcej zwycięstw w UFC, natomiast muszę zaakceptować, że jego kariera była zupełnie inna od mojej. 

powiedział na konferencji prasowej tuż po gali.

Gale MMA oraz inne rozgrywki sportowe możesz obstawiać na stronie eFortuna.pl – legalnego polskiego bukmachera.

Zwycięstwo nad Rodriguezem z pewnością umocniło pozycję Magny’ego w wadze półśredniej, jednakże to go nie zadowala. Chce sięgnąć po mistrzowskie trofeum i nawet nie myśli, by przestać do momentu aż nie osiągnie założonego celu.

Chcę odznaczyć swoją karierę. Pragnę zostać mistrzem. Nikt mi tego nie da za darmo, więc sam muszę to sobie wyszarpać.

Źródło: MMA Junkie