Zgodnie z zapowiedzią, Martin Lewandowski gościł dziś w studiu programu The MMA Hour. W rozmowie z Luke’m Thomasem współwłaściciel KSW wyjaśnił m.in dlaczego uważa, że jego organizacja jest popularniejsza w Polsce niż UFC.
Martin Lewandowski jest obecnie w USA wraz z rodziną. Jak przyznał w rozmowie z Luke’m Thomasem, wybrał się za ocean, aby odpocząć po londyńskiej gali, która odbyła się na początku października oraz dodał, że wybiera się na najbliższą galę UFC 230.
Poniżej link do transmisji The MMA Hour oraz podsumowanie wizyty Martina Lewandowskiego w studiu programu.
Martin Lewandowski:
– Galę KSW można oglądać także w Stanach, dzięki kilku naszym umowom z różnymi nadawcami. Oczywiście problemem jest różnica czasu, ale nie wykluczamy, że być może kiedyś KSW zawita do USA.
– Europa jest naszym priorytetem, bo ten kontynent rozumiemy najlepiej i najłatwiej jest nam tutaj produkować dane wydarzenie, ale tak – myślimy też o Stanach. Zrobiliśmy już 3 międzynarodowe gale: 2 w Londynie i 1 w Dublinie. I w przyszłym roku planujemy jedną poza granicami kraju.
– W Polsce KSW jest większe niż UFC. To my jesteśmy w Polsce jak UFC tutaj, w Stanach. My kojarzymy się z MMA. Świadczy o tym liczba sprzedanych biletów, liczba sprzedanych PPV oraz zainteresowanie mediów. Mamy na to sporo dowodów.
-Pierwsza gala UFC w Polsce była niewypałem, od strony biznesowej (mało fanów, mniejsze zainteresowanie ze strony mediów). Druga gala była dużo lepsza. Polska stała się ciekawa dla MMA. Mamy wielu ciekawych polskich zawodników.
– (Odnosząc się do niewielkiej ilości gal KSW organizowanych w roku Luke Thomas zasugerował, że wynika to z chęci dbałości o ich jakość) Od początku wiedzieliśmy, że musimy koncentrować się nie tylko na sporcie, ale też zadbać o całą otoczkę, o atmosferę. Ja 15 lat temu byłem wielkim fanem Pride, tego jak traktują zawodników, jak produkują wydarzenia. Nie wiedziałem, czy to zadziała w Polsce, zwłaszcza że wtedy w Polsce MMA kojarzyło się bardzo źle (nielegalne bijatyki, walki psów, czarny rynek). A teraz MMA jest największą dyscypliną wśród sportów walki w Polsce, większą niż boks. I to dzięki KSW. My byliśmy pionierami w tej dziedzinie.
– UFC czy Bellator radzą sobie świetnie ze swoim modelem biznesowym. My robimy swoje i jesteśmy na swój sposób wyjątkowi. Nie budujemy karty jedynie w oparciu o 2-3 zestawienia, main event i co-main event. To, co nas wyróżnia, to fakt, że staramy się reklamować daną galę za pomocą każdego zestawienia z karty walk. Każdego bohatera gali musimy oczywiście wcześniej zbudować.
– (Odnosząc się do pytania o wymianę zawodników między UFC i One Championship). Dobrze, że UFC otwiera się na współpracę z innymi organizacjami. Mamy długą historię rozmów z UFC i muszę przyznać, że dopiero w tym roku coś drgnęło. Może nie aż tak, abym mógł powiedzieć, że jestem zadowolony z przebiegu rozmów, ale zaczynamy wzajemnie rozumieć swoje potrzeby. Zmieniło się np. to, że UFC już nie przychodzi i nie „wyjmuje” sobie ot tak zawodnika, nie oglądając się na nikogo, ale mówią nam tak: „jeśli wy go nie zwolnicie z kontraktu, to my go nie zatrudnimy”. Zaczynają się liczyć z innymi organizacjami.
– Nie jesteśmy konkurencją dla UFC, bo oni działają globalnie. A na niwie lokalnej możemy podjąć współpracę i koegzystować. Dlaczego niby UFC trafiło do Polski? Bo tu jest chłonny rynek i to my, czyli KSW, zbudowaliśmy MMA w naszym kraju.
– KSW również współpracuje z innymi organizacjami, choć nie przybiera to takich spektakularnych form jak UFC – One Championship. I to nie jest tak, że kooperujemy tylko z polskimi promotorami, ale też z BAMMĄ i Bellatorem (tzn. mieliśmy z BAMMĄ, bo teraz to część Bellatora). Współpracujemy z Cage Warriors. To nie tylko wymiana zawodników, ale też wymiana informacji, know how.
W programie widzowie zobaczyli również najnowszą zapowiedź walk wieczoru KSW 46, a Martin pokrótce zapowiedział galę.
źródło: YouTube/MMAFighitng