Marvin Vettori nie wierzy, że jego dwukrotny rywal – Israel Adesanya zdoła obronić pas przed zakusami Alexa Pereiry, który dotychczas dwukrotnie nad nim triumfował, choć w innej dyscyplinie.

Od dawna wiadomo, że stosunki pomiędzy Israelem AdesanyąMarvinem Vettorim do koleżeńskich nie należą. Włoch nigdy nie ukrywał nienawiści do aktualnego mistrza kategorii średniej, ze wzajemnością, można by rzec.

Zawodnicy dwukrotnie spotykali się już w klatce UFC. Pierwsze starcie miało miejsce w kwietniu 2018 roku, wówczas niejednogłośnie na punkty zwyciężył Nigeryjczyk. W zeszłym roku doszło do rewanżu, którego stawką był już pas mistrzowski, pomimo upływu lat – wynik był ten sam, tym razem natomiast wszyscy trzej sędziowie byli zgodni, punktując pojedynek dla Adesanyi.

W walce wieczoru gali UFC 281, „The Last Stylebender” stanie do kolejnej obrony pasa dywizji średniej, tym razem na przeciwko zdolnego kickboksera Alexa Pereiry, który dotychczas dwukrotnie pokonywał reprezentanta Nigerii, lecz w innej formule walk. Jak wierzy Vettori, dni Adesanyi jako mistrza „są policzone”.

Jego dni są policzone. Tak naprawdę to ja nawet nie wierzę, że ktokolwiek go w ogóle lubi. To już koniec. To całe jego pie*dolenie jest bez sensu, mówi coś, czego nigdy nie robi. Zapewnia o czymś, czego nigdy nie robi. Nie chcę spoglądać w przyszłość, bo mam teraz ważną walkę, ale jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, zobaczycie mnie walczącego z Pereirą w kolejnej potyczce.

– rzekł „The Italian Dream” w rozmowie z The Mirror.

Wierzę, że [Pereira] ma sporą przewagę w stójce, Adesanya nie będzie próbował go obalić, jestem tego pewny. Nie przeszkadza mi ten gość [Pereira], jest cichy a w klatce robi to, co do niego należy. Nie ma wokół niego tego g*wna, zdecydowanie wolałbym jego jako mistrza od Adesanyi.

Najlepszy włoski reprezentant musi oczywiście przejść Roberta Whittakera w nadchodzącą sobotę, aby móc myśleć o pojedynku mistrzowskim. Zawodnicy spotkają się w co-main evencie inauguracyjnej gali w Paryżu.

Zobacz także: UFC Paris: Gane vs. Tuivasa z udziałem Figlaka – karta walk. Gdzie i jak oglądać?