Wygląda na to, że Mateusz Gamrot zaczyna się bardzo mocno liczyć w największej organizacji MMA na świecie. Jak potwierdził sam zainteresowany w rozmowie z Polsatem Sport, był on brany pod uwagę jako rezerwowy dla hitowego starcia pomiędzy Justinem Gaethje oraz Michaelem Chandlerem.
Mateusz Gamrot (19-1) jak dotąd wystąpił pod sztandarem UFC trzykrotnie. Debiut zaliczył w październiku minionego roku, gdy mierząc się z Gruzinem, Guramem Kutateladze (12-2), ostatecznie niejednogłośnie przegrał na kartach sędziowskich. Zdążył się już jednak po tym podnieść, pewnie zwyciężająć w dwóch kolejnych bataliach.
Mimo, że wszystkie, dotychczasowe pojedynki stoczył tam z przeciwnikami spoza najlepszej piętnastki, przedstawiciele rozważali go już w roli zawodnika rezerwowego do boju na absolutnym szczycie – Justin Gaethje (23-3) kontra Michael Chandler (22-7), który rozegrał się podczas minionego wydarzenia z numerem 268. Choć zdawała się to być kusząca propozycja, po zobaczeniu umowy na walkę z aktualnym numerem 11. – Diego Ferreirą (17-4) – szybko zdecydował się podjąć takie wyzwanie.
Miałem być w zastępstwie na walkę Chandler – Gaethje, ale później przyszła oferta na walkę z Ferreirą na grudzień. Zastanawiałem się minutę, podpisałem kontrakt i go odesłałem.
Gamrot zmierzy się z Brazylijczykiem już 18 grudnia. Obecnie znajduje się na Florydzie, gdzie – jak ma to w zwyczaju – w American Top Team przygotowuje się pod okiem jednych z najlepszych specjalistów. Czy już niebawem sięgnie po trzeci triumf w UFC? Czas pokaże, natomiast mając na uwadze styl walki zarówno Polaka, jak i jego najbliższego przeciwnika, zdecydowanie możemy spodziewać się niezapomnianego widowiska.
Źródło: polsatsport.pl