W pierwszej walce karty głównej na trwającej gali Cage Warriors 120 wystąpił nasz rodak Michał Figlak (5-0), który na wskutek przerwania lekarskiego pomiędzy drugą a trzecią rundą pokonał Stevena Hoopera (5-4)

Runda 1:
Po krótkim badaniu z obu stron Anglik spróbował sprowadzić rywala do parteru, ale Polak świetnie wybronił się z tej akcji. Po kilku sekundach Hooper znowu poszedł po obalenie, z którego od razu przeszedł po skrętówkę. Po krótkiej chwili Michał szybko uciekł z zagrożonej pozycji i obaj zawodnicy znów powrócili do stójki.

Po kolejnych obronach sprowadzeń nasz rodak starał się uspokoić tempo tej walki za pomocą pracy kickbokserskiej. Polak był dużo celniejszy od swojego rywalka i dzięki wyśmienitej pracy nóg i kontroli dystansu był nieuchwytny dla Stevena Hoopera. Jednak w pewnym momencie wpadł na lewy sierpowy Anglika, który od razu wystrzelił lewe kopnięcie, które mimo tego, że zostało przyjęte na gardę to zrobiło na Michale spore wrażenie.

Steven po raz kolejny chciał obalić rywala, ale nasz rodak świetnie to wybronił i znalazł się w półgardzie swojego oponenta. Figlak doskonale czuł się w tej pozycji skąd starał się obijać twarz Anglika na której pojawiło się solidne rozcięcie.

Runda 2:
Michał od razu rozpoczął rundę znowu od pracy w dystansie, z którego kąsał rywala celnymi ciosami. Świetną robotę robił lewy prosty po którym często następował niezwykle celne uderzenie z prawej ręki. W tym momencie walki rywal Polaka był całkowicie bezradny i nie miał pomysłu jak dalej rozegrać ten pojedynek co pokazały dwie strasznie niezdarne próby obaleń.

Twarz Hoopera cały czas zalewała krew z rozciętego łuku brwiowego. Figlak z dziecinną łatwością unikał ciosów swojego przeciwnika i cały czas szachował go wyśmienitą pracą nóg, która otwierała mu drogę do wielu celnych akcji kickbokserskich. Na sam koniec rundy Steven znów ruszył po nogi rywala, ale po raz kolejny zostało to świetnie wybronione przez naszego rodaka.

Rozcięcie na twarzy Anglika było na tyle poważne, że w przerwie pomiędzy drugą a trzecią rundą lekarz zdecydował o przerwaniu tego pojedynku, w związku z czym zwycięzcą został Polak.

Michał Figlak do tej pory w swojej zawodowej karierze nie zaznał jeszcze goryczy porażki. W 2020 roku stoczył dwa wygrane pojedynki. Na gali z numerem 114 wygrał z Obanem Elliotem (3-1). Niecałe trzy miesiące później na Cage Warriors 117 pokonał przez TKO Anthonny’ego O’Connora (4-4).

Zobacz także: Mateusz Figlak wygrywa przez nokaut w pierwszej rundzie na Cage Warriors 120 w Londynie [WIDEO]