Kamaru Usman twierdzi, że Colby Covington musi zawalczyć i pokonać kogoś z TOP 5 dywizji półśredniej, celem utorowania sobie ponownego title shota.

Nigeryjski mistrz kategorii półśredniej, Kamaru Usman ma już zestawiony rewanżowy pojedynek z Jorge Masvidalem, do którego dojdzie podczas gali UFC 261. Czempion kategorii do 77 kg nie wyklucza w przyszłości ponownego pojedynku z Colbym Covingtonem, ale wymaga od Amerykanina zwycięstwa z kimś z topowej piątki.

Obaj zawodnicy mieli okazję zmierzyć się podczas gali UFC 245. Wówczas, „Nigeryjski Koszmar” stanął do pierwszej obrony tytułu, wygrywając walkę w piątej rundzie przez TKO. Od tamtej pory – „Chaos” pokonał w piątej rundzie Tyrona Woodleya, natomiast mistrz mierzył się ze wspomnianym wyżej „Gamebredem” oraz Gilbertem Burnsem

 „Gilbert Burns chętny na pojedynek. Według jego menadżera, Aliego Abdelaziza, poprosił o Colby’ego Covingtona, ale wspomniał również w rozmowach z UFC o Michaelu Chiesie. Abdelaziz rzekł, że rozmawiał z Kamaru i tak długo, jak będzie mistrzem, nie da Colby’emu rewanżu, dopóki nie zmierzy się z kolejnym topowym zawodnikiem.”

Biorąc pod uwagę ostatnie ogłoszenie walki, Usman – a może bardziej jego menadżer, Ali Abdelaziz nieco zakrzywia rzeczywistość, akceptując walkę z Masvidalem, który nie wygrał żadnego pojedynku od czasu porażki w walce o pas, odrzucając jednocześnie ewentualność walki z Covingtonem, który nie dość, że dał w miarę wyrównany pojedynek z mistrzem to jeszcze był w stanie się po nim odbudować. 

Niewykluczone, że organizacja UFC zechce zestawić Burnsa z Covingtonem, choć w formie eliminatora do pasa – dwustronnego, dla „Chaosa” lepszym wyborem byłby wspomniany przez Abdelaziza, Michael Chiesa rozpędzony czterema zwycięstwami po przeniesieniu się na stałe do dywizji półśredniej.

Zobacz także: Daniel Skibiński podpisał kontrakt z organizacją EFM Show

źródło: Twitter