W dzisiejszym wydaniu „Polityki” znajdziemy ciekawy artykuł o byłym mistrzu KSW, Michale Materli. Autor podchodzi z dużą ostrożnością do oskarżeń, jakie padły pod adresem Michała i omawia jego obecną sytuację, analizując i dociekając, jaki jest naprawdę Michał Materla. Spróbujmy przyjrzeć się wybranym fragmentom tego tekstu i zastanówmy się wspólnie, czy autorowi udało się pokazać prawdziwego mistrza.

Jak wiemy, (pisaliśmy o tym TUTAJ) Materla został aresztowany na tydzień przed świętami. Jak przystało na byłego mistrza KSW i postać wręcz kultową w polskim MMA, o jego zatrzymaniu było bardzo głośno, również w mediach mainstreamowych.

Michał od ponad miesiąca przebywa w areszcie w Poznaniu. Ma osobną celę, bo uznano go za potencjalnie niebezpiecznego dla innych więźniów, nie tylko z powodu kalibru zarzucanych mu czynów, ale również – a może przede wszystkim – przez jego umiejętności fighterskie i status byłego mistrza MMA.

Obrońca Materli, mecenas Jakub Łysakowski komentuje ten fakt w cytowanym tu artykule w następujący sposób:

Taki status podejrzanego działa na wyobraźnię, ale póki co postanowiliśmy tego nie kwestionować. Będąc odizolowany, Michał nie daje prokuratorowi pretekstu do jakichkolwiek podejrzeń o wpływanie na bieg śledztwa.

Mecenas Łysakowski dodaje, że zawodnik zorganizował sobie życie w celi po swojemu: raz dziennie przysługuje mu spacer, ma dostęp do książek i telewizji, może sam przygotowywać sobie posiłki i trenować, co chętnie czyni, nawet 2-3 razy dziennie:

Traktuje tę sytuację jak obóz treningowy o zaostrzonym rygorze. Twierdzi, że gdy wyjdzie, napisze poradnik o treningu z wykorzystaniem tylko masy ciała i podręcznych sprzętów, jak łóżko albo taboret.

W artykule „Polityki” możemy zapoznać się szczegółowo ze stanowiskiem obrońcy Michała, który ma szereg zastrzeżeń do postępowania organów ścigania wobec jego klienta. Podkreśla, iż środki użyte podczas zatrzymania (zwłaszcza potraktowanie mistrza MMA paralizatorem oraz taki, a nie inny montaż filmu z zatrzymania) to zdaniem jego bliskich dowód na to, że sprawa jest na siłę kreowana na bardziej znaczącą, niż jest w rzeczywistości. O opinii jego prawnika pisaliśmy także wcześniej TUTAJ.

Norbert Sawicki, przyrodni brat i menedżer Materli dodaje:

Policja twierdzi, że Michał na widok funkcjonariuszy podniósł gardę i stawiał opór przy zatrzymaniu. Tymczasem jego syn, który akurat wychodził na trening pływacki, twierdzi, że Michał grzecznie położył się na podłodze i wtedy został rażony paralizatorem. Te pieniądze to było 5 tys. zł przeznaczone dla fachowców, którzy budują Michałowi dom. Do tego stare zegarki i komórki. To zwykła manipulacja.

Publicysta „Polityki” przywołuje sportową historię Materli  i zaznacza, że był przez cztery lata niepokonany w swojej kategorii, do 84 kg, a ponad rok temu stracił tytuł na rzecz przyjaciela, Mameda Chalidowa.  Warto zapoznać się z tym fragmentem artykułu, gdyż wielu fanom MMA nie są te fakty znane. Na uwagę zasługuje opis klubu, w którym trenował Michał. W tekście czytamy między innymi o „etosie berserków”:

Berserkowie to mityczni nordyccy wojownicy, którzy podczas bitew wpadali w amok, siejąc postrach wśród przeciwników. W Szczecinie o klubie Berserkers mówi się różnie. Dla jednych to miejsce, w którym rozsadzającą młodych ludzi agresję i nadpobudliwość doświadczeni życiowo oraz zawodowo trenerzy umiejętnie kanalizują, dzięki czemu na ulicach jest spokojniej. W klubie organizowane są zajęcia dla dzieci, a trenerzy i zawodnicy angażują się w pomoc charytatywną. Dla innych to wylęgarnia ulicznej bandyterki, która wykorzystuje nabytą w klubie biegłość w sztukach walki do ściągania haraczy, rozbojów i obstawiania lokalnych burdeli. A także magnes dla ludzi z półświatka, którzy, żeby zdobyć większy respekt, sami trenują albo chcą wciągnąć do swojego świata ringowych bohaterów.

„Polityka” cytuje też wypowiedź trenera Piotra Bagińskiego, który mówi, że jego klubowicze mają właśnie swój etos:

Zdarza się, że trenujący u nas ludzie popadają w konflikt z prawem i trafiają za kraty. Jeśli znam ich od lat i uważam za kolegów, byłbym świnią, gdybym się od nich odwrócił w potrzebie. Michał podzielał te zasady. Gdy trzeba było zaopiekować się rodziną kolegi, po prostu to robił. Ale jednocześnie był czujny i wystrzegał się wmanewrowania go w dwuznaczne sytuacje. Zresztą byłbym pierwszym, który by takie próby ucinał. Za dużo miał przecież do stracenia.

W artykule znajdujemy też sugestię, iż szczecińscy prokuratorzy i policjanci nie byli szczególnie skorzy do inwigilowania lokalnego środowiska MMA, dlatego Poznań musiał przejąć sprawę.

Co właściwie wiemy w kwestii zarzutów wobec Michała? Znamy oficjalne stanowisko poznańskiej Prokuratury Okręgowej w tej sprawie: poinformowano jedynie, że Materla w rozbitej grupie zajmował się wprowadzaniem narkotyków do obrotu i że grozi mu za to do 10 lat więzienia. Dziennikarz „Polityki” dowiedział się natomiast, że Michała obciążają zeznania tzw. świadka pośredniego, który twierdzi, że dwie osoby mówiły mu, iż przekazały Materli narkotyki do obrotu w czasach, gdy dorabiał na bramce w jednej z dyskotek w Międzyzdrojach (pracował tam do 2013 r.).

Znamy (z różnych źródeł, relacji i prywatnych rozmów) również opinię na temat Michała, jaka panuje w Szczecinie. Ludzie uważają,  że Materla obracał się w niewłaściwym towarzystwie – wystarczy przywołać sytuację, gdy półtora roku temu został dźgnięty nożem podczas bójki na jednej z ulic w centrum miasta. Michał nie chciał wówczas wnosić oskarżenia przeciwko osobie, która go zaatakowała. Na jego niekorzyść działa też to, że wcześniej był karany (za przemycanie nielegalnych imigrantów).

Jakie wnioski o zawodniku KSW płyną z aktualnego stanu naszej wiedzy?  Z jednej strony mamy ambitnego i pracowitego wojownika, z miękkim sercem- chętnie pomagającego np. w gorzowskiej fundacji Cancer Fighters. Z drugiej: Materla jest człowiekiem, który podejrzanie często znajduje się w niewłaściwym czasie, niewłaściwym miejscu i niewłaściwym towarzystwie.

Dodatkowo, obrońca Michała, jest znany jako „papuga” m.in. Oczki i innych gangsterów, co na pewno nie pomaga prokuraturze uważać go za przypadkową ofiarę obławy na przestępców.

Dużo więcej uwag i faktów o sprawie znajdziecie w artykule autorstwa Marcina Piątka. Cały tekst znajdziecie TUTAJ.

W naszej opinii tekst jest obiektywny i pozwala spojrzeć na sprawę wielowymiarowo. Z pewnością znajdziecie tu argumenty za i przeciw tezie, że Michał został wplątany w sprawę, w której jego udział jest znikomy lub żaden. A jakie jest Wasze zdanie o tej sprawie?

źródło: Polityka, Marcin Piątek
art. 29 Ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych